Skazanie

Autor: Remigiusz Mróz

Seria: Joanna Chyłka

Lektor: Karolina Gorczyca

Czas trwania: 11 godzin 22 minuty

Format: MP3

Rozmiar pliku: 631 MB

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2022-03-23
  • Rok wydania: 2022
  • Liczba stron: 488
  • Oprawa: Miękka
  • ISBN: 9788367176262
Przesłuchaj fragment
0:00
 / 
0:00
Cena:
42,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
25,43 zł 33,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
19,90 zł 42,90 zł
Produkt dostępny

Opis książki Skazanie

Po odzyskaniu prawa do wykonywania zawodu Joanna Chyłka liczy na podjęcie głośnej obrony, która wprowadzi jej karierę z powrotem na odpowiednie tory. Otrzymuje jednak sprawę, którą nikt inny nie chciał się zająć – w dodatku po raz pierwszy to ona ma wystąpić w charakterze oskarżyciela subsydiarnego.

Zgłasza się do niej matka dziewczyny, której śmierć została zakwalifikowana jako samobójstwo. Twierdzi, że ma dowody, że jej córka nie odebrała sobie życia, a mimo to kolejni prokuratorzy wciąż umarzają postępowanie. Prawniczka szybko dostrzega, że doszło nie tylko do uchybień proceduralnych, ale także manipulacji.

Jednocześnie Chyłka musi nawigować po nieznanych wodach życia osobistego – trwają przygotowania do ślubu, a ona po latach decyduje się nawiązać kontakt z matką.

O autorze

Dane szczegółowe

Data premiery: 2022-03-23
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 488
Oprawa: Miękka
ISBN: 9788367176262

Opinie o książce Skazanie, Remigiusz Mróz

2

Anu

30.04.2022

Dawno się tak nie wynudziłam. A Langera mam już po kokardę
3

Zaczytana Angie

13.04.2022

Są takie serie, z którymi trudno byłoby się rozstać, choć logika nakazywałaby to zrobić już dawno temu. Przy piętnastym tomie
Chyłki poczułam, że jestem nią już trochę zmęczona, że to już kompletnie nie jest to, co kiedyś mnie porywało. A jednak gdyby jutro miał się ukazać szesnasty, rzuciłabym wszystko, żeby go przeczytać. Z Chyłką po prostu tak jest, ci, którzy pokochali ten cykl, nie są w stanie odpuścić na tym etapie wtajemniczenia. Nie będę się silić na recenzję bez spojlerów, bo po piętnastu książkach zupełnie nie pamiętam, co było wiadome od początku, a co pojawiło się dopiero w tomie x, więc choć staram się pisać przede wszystkim o swoich odczuciach, to może mi się wymknąć przy tym coś związanego z fabułą. To, w jaki sposób zmienia się ta seria, tak naprawdę mi się nie podoba. Nie cierpię wątków romantycznych, a ten w wydaniu Chyłki i Zordona długo mnie zachwycał. Jednak kiedyś był w nim jakiś ogień, zadziorność, Mróz stara się tego trzymać, gdzieś to jeszcze wplatać, ale z każdym kolejnym tomem staje się to coraz bardziej wymuszone i wyblakłe. Nawet gdy Chyłka beszta Zordona, pojawia się jakaś miękka nuta i mnie mdli od namiaru słodyczy. Chwaliłam "Egzekucję", przemówiła do mnie ta zamiana ról, którą w nim zaserwował autor, ale byłam przekonana, że to był jednorazowy eksperyment. Rozumiem, że te wszystkie przejścia odciskają na Chyłce piętno, jednak jest subtelna różnica między zmianą charakteru a jego traceniem. Naprawdę tęsknię za tą niezłomną Joanną, która miała wszystko gdzieś i na pewno nie przejmowałaby się podczas kontroli drogowej czy aby przypadkiem nie przekroczyła już dopuszalnej ilości punktów karnych. Nie mówiąc już o samej końcówce, bo to, co wtedy oznajmia Zordonowi jest dla mnie większą abstrakcją niż jej wyprawa w Himalaje, biorąc pod uwagę to, co sama przeżyła i co spotkało ich przyjaciół. Sam Zordon zdaje się za to przejmować część najlepszych cech Chyłki, ale nie czyni go to niestety bardziej męskim czy mniej miękkim. Fakt, jego obraz w moim oczach jest mocno wypaczony przez serial, bo w pierwszych książkowych tomach robił na mnie raczej pozytywne wrażenie, ale jednak pozostaje dość nijaki. Tak więc wobec tego, że Chyłka konsekwentnie przestaje być Chyłką, na moją ulubioną postać tej serii, już bez żadnych wątpliwości, awansował Langer. On przynajmniej pozostaje wciąż tym samym miłym panem z "Kasacji", a jeśli w jakikolwiek sposób ewoluuje, to tylko w kierunku bycia jeszcze bardziej popapranym psychopatą i za to właśnie go tak kocham. "Skazanie" to tom, w którym sprawa kryminalna ma tak marginalne znaczenie, że trudno nazwać go thrillerem prawniczym. Wszystko zmierza do przełomowego wydarzenia w życiu głównych bohaterów, pozostałe wątki zostały potraktowane po macoszemu, czego nie mogę zrozumieć zwłaszcza w przypadku jednego, najbardziej bolesnego i okrutnego w tej części. Skoro już się pojawił, to zasłużył na zdecydowanie więcej niż suche wzmianki i popchnięcie akcji dalej. Mam nadzieję, że to była pechowa piętnastka i od teraz będą powstawać już tylko lepsze powieści. Moje 6/10.
3

Zaczytana Angie

13.04.2022

Są takie serie, z którymi trudno byłoby się rozstać, choć logika nakazywałaby to zrobić już dawno temu. Przy piętnastym tomie
Chyłki poczułam, że jestem nią już trochę zmęczona, że to już kompletnie nie jest to, co kiedyś mnie porywało. A jednak gdyby jutro miał się ukazać szesnasty, rzuciłabym wszystko, żeby go przeczytać. Z Chyłką po prostu tak jest, ci, którzy pokochali ten cykl, nie są w stanie odpuścić na tym etapie wtajemniczenia. Nie będę się silić na recenzję bez spojlerów, bo po piętnastu książkach zupełnie nie pamiętam, co było wiadome od początku, a co pojawiło się dopiero w tomie x, więc choć staram się pisać przede wszystkim o swoich odczuciach, to może mi się wymknąć przy tym coś związanego z fabułą. To, w jaki sposób zmienia się ta seria, tak naprawdę mi się nie podoba. Nie cierpię wątków romantycznych, a ten w wydaniu Chyłki i Zordona długo mnie zachwycał. Jednak kiedyś był w nim jakiś ogień, zadziorność, Mróz stara się tego trzymać, gdzieś to jeszcze wplatać, ale z każdym kolejnym tomem staje się to coraz bardziej wymuszone i wyblakłe. Nawet gdy Chyłka beszta Zordona, pojawia się jakaś miękka nuta i mnie mdli od namiaru słodyczy. Chwaliłam "Egzekucję", przemówiła do mnie ta zamiana ról, którą w nim zaserwował autor, ale byłam przekonana, że to był jednorazowy eksperyment. Rozumiem, że te wszystkie przejścia odciskają na Chyłce piętno, jednak jest subtelna różnica między zmianą charakteru a jego traceniem. Naprawdę tęsknię za tą niezłomną Joanną, która miała wszystko gdzieś i na pewno nie przejmowałaby się podczas kontroli drogowej czy aby przypadkiem nie przekroczyła już dopuszalnej ilości punktów karnych. Nie mówiąc już o samej końcówce, bo to, co wtedy oznajmia Zordonowi jest dla mnie większą abstrakcją niż jej wyprawa w Himalaje, biorąc pod uwagę to, co sama przeżyła i co spotkało ich przyjaciół. Sam Zordon zdaje się za to przejmować część najlepszych cech Chyłki, ale nie czyni go to niestety bardziej męskim czy mniej miękkim. Fakt, jego obraz w moim oczach jest mocno wypaczony przez serial, bo w pierwszych książkowych tomach robił na mnie raczej pozytywne wrażenie, ale jednak pozostaje dość nijaki. Tak więc wobec tego, że Chyłka konsekwentnie przestaje być Chyłką, na moją ulubioną postać tej serii, już bez żadnych wątpliwości, awansował Langer. On przynajmniej pozostaje wciąż tym samym miłym panem z "Kasacji", a jeśli w jakikolwiek sposób ewoluuje, to tylko w kierunku bycia jeszcze bardziej popapranym psychopatą i za to właśnie go tak kocham. "Skazanie" to tom, w którym sprawa kryminalna ma tak marginalne znaczenie, że trudno nazwać go thrillerem prawniczym. Wszystko zmierza do przełomowego wydarzenia w życiu głównych bohaterów, pozostałe wątki zostały potraktowane po macoszemu, czego nie mogę zrozumieć zwłaszcza w przypadku jednego, najbardziej bolesnego i okrutnego w tej części. Skoro już się pojawił, to zasłużył na zdecydowanie więcej niż suche wzmianki i popchnięcie akcji dalej. Mam nadzieję, że to była pechowa piętnastka i od teraz będą powstawać już tylko lepsze powieści. Moje 6/10.
3

eldira

04.04.2022

Uwielbiam czytać R. Mroza - wszystko zaliczyłam i bardzo mi się podobało ale ,,Skazanie,, rozczarowało i chyba czas skończyć serię
z Chyłką bo zaczyna być nudno. Sztucznie podtrzymywany temat Langera, sztucznie budowane napięcie a ja pytam po co? Chyłka bardzo nas zafascynowała i na tym koniec po prostu temat się wyczerpał a sztuczne podtrzymywanie tematu nie przystoi takiemu pisarzowi. Czekamy na coś nowego.
5

Ewelina Facheris

28.03.2022

Joanna Chyłka odzyskała prawo do wykonywania zawodu i wróciła do kancelarii Żelazny&Mcvay. Chce, żeby pierwsza sprawa, której się podejmie, była spektakularna i
przyniosła rozgłos jej i kancelarii. Trafia jej się zupełnie inna sprawa. Matka dziewczyny, która podobno popełniła samobójstwo, prosi Joannę o pomoc. Nie wierzy, że córka sama się zabiła, a prokuratura nie chce podjąć śledztwa. Tym razem to Chyłka ma wystąpić z oskarżeniem. Co ją przekonało do pojęcia tego kroku? Poza sprawą karną Chyłka i Kordian muszą zmierzyć się z przygotowaniami to ich wielkiego dnia. Ślub zbliża się wielkimi krokami. I kolejna część Chyłki za mną. Chyłka w roli oskarżyciela to ciekawy pomysł i całkiem nowe wyzwanie dla tej postaci. Podobnie jak przygotowania do ślubu. Joanna przymierzająca suknie ślubne czy wybierającą obrusy i zaproszenia. To było ciekawe zjawisko 😁 Relacja między nią a Zordonem wkracza na kolejny poziom. Ich przekomarzania są cudowne. W "Skazaniu" przed Chyłką jeszcze jedno wyzwanie. Do jej życia ponownie wkracza matka. Ich relacja, a raczej jej brak nie należy do najłatwiejszych. Były więc iskry. Oczywiście nie mogło zabraknąć mojego ulubionego bohatera cyklu, czyli Piotra Langera. Co prawda tym razem był trochę na uboczu, ale i tak dał radę namieszać. Z chęcią bym przeczytała książkę, gdzie to on byłby centralną postacią.
5

Ewelina Facheris

28.03.2022

Joanna Chyłka odzyskała prawo do wykonywania zawodu i wróciła do kancelarii Żelazny&Mcvay. Chce, żeby pierwsza sprawa, której się podejmie, była spektakularna i
przyniosła rozgłos jej i kancelarii. Trafia jej się zupełnie inna sprawa. Matka dziewczyny, która podobno popełniła samobójstwo, prosi Joannę o pomoc. Nie wierzy, że córka sama się zabiła, a prokuratura nie chce podjąć śledztwa. Tym razem to Chyłka ma wystąpić z oskarżeniem. Co ją przekonało do pojęcia tego kroku? Poza sprawą karną Chyłka i Kordian muszą zmierzyć się z przygotowaniami to ich wielkiego dnia. Ślub zbliża się wielkimi krokami. I kolejna część Chyłki za mną. Chyłka w roli oskarżyciela to ciekawy pomysł i całkiem nowe wyzwanie dla tej postaci. Podobnie jak przygotowania do ślubu. Joanna przymierzająca suknie ślubne czy wybierającą obrusy i zaproszenia. To było ciekawe zjawisko 😁 Relacja między nią a Zordonem wkracza na kolejny poziom. Ich przekomarzania są cudowne. W "Skazaniu" przed Chyłką jeszcze jedno wyzwanie. Do jej życia ponownie wkracza matka. Ich relacja, a raczej jej brak nie należy do najłatwiejszych. Były więc iskry. Oczywiście nie mogło zabraknąć mojego ulubionego bohatera cyklu, czyli Piotra Langera. Co prawda tym razem był trochę na uboczu, ale i tak dał radę namieszać. Z chęcią bym przeczytała książkę, gdzie to on byłby centralną postacią.
5

zaczytana_olcia

12.03.2022

Siedzę i próbuję coś napisać na temat “Skazania”. Zerkam co chwila na stolik, gdzie leży egzemplarz książki i zwyczajnie śmieje
mi się gęba. Od razu też zaznaczę, że postaram się wyłączyć emocje przy pisaniu, ale nie jest to łatwe. Nie w przypadku książki z serii, z którą spędza się już kilka lat. Uparłam się wczoraj na określenie, że “Skazanie” jest powrotem do domu. Trzymam się tego - jeżeli “Egzekucja” była podróżą w przeszłość, to najnowszy tom jest na stacją początkową. Podczas czytania miałam wrażenie, że naprawdę przeniosłam się w czasie do momentu, gdy zapoznawałam się z “Kasacją”, dzięki której poczułam uwielbienie do całej serii. To był TEN cięty język, za który Chyłkę pokochałam. To była TA Joanna, która nie ogląda się na innych, poza najważniejszą dla siebie osobą. To był TEN Zordon, który pokazuje, jak bardzo ją kocha. To była TA sprawa sądowa, która powodowała, że nawet, gdyby mi grożono, nie oderwałabym się od lektury. To był TEN romantyzm prawniczy, który wyniósł serię na inny poziom postrzegania przeze mnie książek. To był TEN ból, który czytelnik odczuwa każdą komórką ciała. To była TA chemia między bohaterami, która wręcz wyzierała z każdej kolejnej strony. To były TE powroty, które wywoływały naprawdę szczery uśmiech. To były TE momenty, na które czekałam od jakichś pięciu tomów. Ta książka jest dowodem, że Remigiusz jest w formie najwyższej. Jestem całkowicie świadoma, że mało która książka może wywołać we mnie takie emocje. Nie sądzicie jednak, że piętnasty (!) tom to czas na ostateczne doprowadzenie do końca pewnych momentów? Ilość znaczników w kilku kolorach świadczy wiele. Sprawa, która w końcu wciągnęła mnie bez pamięci. Chyłka i Zordon jako duet na sali sądowej są zgrani idealnie - momentami nawet lepiej niż w życiu pozazawodowym (chociaż to trudne, bo oni żyją sprawą). Właśnie- sprawa sądowa. Jest mistrzowska, choć w zasadzie wszystko jest w niej nie tak. Rozwija się (jak na Remigiuszowe standardy) względnie powoli. Chyłka i Zordon stoją nie po tej stronie, co zawsze. Brakuje osoby, wobec której toczy się postępowanie - mianowicie oskarżonego. Jest w końcu charyzmatyczny sędzia (czego brakowało mi od kilku tomów)- a któż byłby lepszym wyborem niż Tatarek? To kolejny wielki powrót, który wywołał na mojej twarzy szczery uśmiech. Nie pamiętam, aby Chyłka była wcześniej tak faktycznie przejęta sprawą, której miała się podjąć. Między wierszami da się wyczytać, że żałoba matki po stracie dziecka jest ważna, o czym Joanna wie z doświadczenia. A to nie jest jedyny wątek dotyczący śmierci dziecka w tej książce….(tu serce pękło mi na milion kawałków). Remigiusz nie byłby sobą, gdyby w książce nie wplatał aktualnych wydarzeń społecznych (ogólnie mówiąc). Dlatego wstawki o “ladze na Lewego”, adminie @tygodniknie, kolejnej nowelizacji kapeku nikogo już nie powinny dziwić. Ucieleśniają one bohaterów i ich zmagania w mojej głowie w jakiejś określonej, konkretnej rzeczywistości. Emocjonalna ta książka jest… nie chcę powiedzieć, że ciężka. Jest wypełniona emocjami, jak żadna inna. Wychodzi z niej wszystko - wściekłość wynikająca z zawiłości z przeszłości (tak, tutaj mam na myśli kontakt z Zuzanną), jest stres wynikający z nadchodzących wydarzeń, jest ból najbardziej bezpośredni- ból wynikający ze straty, ale jest też czysta radość na myśl o tym, co nowe, o tym, co na bohaterów czeka. Piękne jest w tym wszystkim to, że Remigiusz nie potrzebuje pięćdziesięciu stron do wrycia się prosto w serce czytelnika. On potrafi zrobić to ledwie kilkoma słowami, które ciężko potem wyciągnąć z głowy. Wiadomo, na co czekała lwia część czytelników tej serii. Na ukoronowanie związku Joanny i Kordiana. I te wszystkie przygotowania były opisane tak, jakbym stała obok bohaterów i słuchała ich przekomarzań. Przymierzanie milionów sukni ślubnych, kłótnie o wygląd zaproszeń, podział obowiązków związanych z przygotowaniami do tego najważniejszego dnia, czy nawet kłótnie o nazwisko po ślubie - po prostu w to wierzyłam. Dlatego też te najważniejsze sceny przeżywałam najmocniej. Gdybym miała zaznaczyć najpiękniejsze, najbardziej emocjonalne zdarzenia w tamtym rozdziale, prawdopodobnie musiałabym oznaczać każdą linijkę. Tam wszystko działo się dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałam - było nieszablonowo, dla niektórych być może kontrowersyjnie, ale najważniejsze - było szczerze. Ta szczerość biła z każdego gestu, każdego słowa Joanny i Kordiana. A gdy nadeszły chwile przysięgi, żadna ilość chusteczek nie uratowała moich oczu przed nadchodzącym wodospadem łez radości. A kilka ostatnich zdań…niech przemówi emotka 🥰🥰🥰🥰🥰 I tylko jedna łyżeczka dziegciu w tym basenie miodu - wątek potencjalnego wypierdolenia Chyłki z kancelarii w momencie, gdy ledwo co do niej wróciła, był już którymś takim podejściem, przez co stało się to powtarzalne. Ci, którzy mieli pomagać, pomagali, nierzadko mimo wielkich osobistych dramatów; ci, którzy mieli być źli, tacy byli- tutaj żadnego zaskoczenia. Dawno nie byłam tak pozytywnie zmęczona po lekturze. Książka warta każdej wydanej złotówki, każdej łzy nad nią wylanej. Zdecydowanie i bezsprzecznie mój numer jeden w serii.
5

zaczytana_olcia

12.03.2022

Siedzę i próbuję coś napisać na temat “Skazania”. Zerkam co chwila na stolik, gdzie leży egzemplarz książki i zwyczajnie śmieje
mi się gęba. Od razu też zaznaczę, że postaram się wyłączyć emocje przy pisaniu, ale nie jest to łatwe. Nie w przypadku książki z serii, z którą spędza się już kilka lat. Uparłam się wczoraj na określenie, że “Skazanie” jest powrotem do domu. Trzymam się tego - jeżeli “Egzekucja” była podróżą w przeszłość, to najnowszy tom jest na stacją początkową. Podczas czytania miałam wrażenie, że naprawdę przeniosłam się w czasie do momentu, gdy zapoznawałam się z “Kasacją”, dzięki której poczułam uwielbienie do całej serii. To był TEN cięty język, za który Chyłkę pokochałam. To była TA Joanna, która nie ogląda się na innych, poza najważniejszą dla siebie osobą. To był TEN Zordon, który pokazuje, jak bardzo ją kocha. To była TA sprawa sądowa, która powodowała, że nawet, gdyby mi grożono, nie oderwałabym się od lektury. To był TEN romantyzm prawniczy, który wyniósł serię na inny poziom postrzegania przeze mnie książek. To był TEN ból, który czytelnik odczuwa każdą komórką ciała. To była TA chemia między bohaterami, która wręcz wyzierała z każdej kolejnej strony. To były TE powroty, które wywoływały naprawdę szczery uśmiech. To były TE momenty, na które czekałam od jakichś pięciu tomów. Ta książka jest dowodem, że Remigiusz jest w formie najwyższej. Jestem całkowicie świadoma, że mało która książka może wywołać we mnie takie emocje. Nie sądzicie jednak, że piętnasty (!) tom to czas na ostateczne doprowadzenie do końca pewnych momentów? Ilość znaczników w kilku kolorach świadczy wiele. Sprawa, która w końcu wciągnęła mnie bez pamięci. Chyłka i Zordon jako duet na sali sądowej są zgrani idealnie - momentami nawet lepiej niż w życiu pozazawodowym (chociaż to trudne, bo oni żyją sprawą). Właśnie- sprawa sądowa. Jest mistrzowska, choć w zasadzie wszystko jest w niej nie tak. Rozwija się (jak na Remigiuszowe standardy) względnie powoli. Chyłka i Zordon stoją nie po tej stronie, co zawsze. Brakuje osoby, wobec której toczy się postępowanie - mianowicie oskarżonego. Jest w końcu charyzmatyczny sędzia (czego brakowało mi od kilku tomów)- a któż byłby lepszym wyborem niż Tatarek? To kolejny wielki powrót, który wywołał na mojej twarzy szczery uśmiech. Nie pamiętam, aby Chyłka była wcześniej tak faktycznie przejęta sprawą, której miała się podjąć. Między wierszami da się wyczytać, że żałoba matki po stracie dziecka jest ważna, o czym Joanna wie z doświadczenia. A to nie jest jedyny wątek dotyczący śmierci dziecka w tej książce….(tu serce pękło mi na milion kawałków). Remigiusz nie byłby sobą, gdyby w książce nie wplatał aktualnych wydarzeń społecznych (ogólnie mówiąc). Dlatego wstawki o “ladze na Lewego”, adminie @tygodniknie, kolejnej nowelizacji kapeku nikogo już nie powinny dziwić. Ucieleśniają one bohaterów i ich zmagania w mojej głowie w jakiejś określonej, konkretnej rzeczywistości. Emocjonalna ta książka jest… nie chcę powiedzieć, że ciężka. Jest wypełniona emocjami, jak żadna inna. Wychodzi z niej wszystko - wściekłość wynikająca z zawiłości z przeszłości (tak, tutaj mam na myśli kontakt z Zuzanną), jest stres wynikający z nadchodzących wydarzeń, jest ból najbardziej bezpośredni- ból wynikający ze straty, ale jest też czysta radość na myśl o tym, co nowe, o tym, co na bohaterów czeka. Piękne jest w tym wszystkim to, że Remigiusz nie potrzebuje pięćdziesięciu stron do wrycia się prosto w serce czytelnika. On potrafi zrobić to ledwie kilkoma słowami, które ciężko potem wyciągnąć z głowy. Wiadomo, na co czekała lwia część czytelników tej serii. Na ukoronowanie związku Joanny i Kordiana. I te wszystkie przygotowania były opisane tak, jakbym stała obok bohaterów i słuchała ich przekomarzań. Przymierzanie milionów sukni ślubnych, kłótnie o wygląd zaproszeń, podział obowiązków związanych z przygotowaniami do tego najważniejszego dnia, czy nawet kłótnie o nazwisko po ślubie - po prostu w to wierzyłam. Dlatego też te najważniejsze sceny przeżywałam najmocniej. Gdybym miała zaznaczyć najpiękniejsze, najbardziej emocjonalne zdarzenia w tamtym rozdziale, prawdopodobnie musiałabym oznaczać każdą linijkę. Tam wszystko działo się dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałam - było nieszablonowo, dla niektórych być może kontrowersyjnie, ale najważniejsze - było szczerze. Ta szczerość biła z każdego gestu, każdego słowa Joanny i Kordiana. A gdy nadeszły chwile przysięgi, żadna ilość chusteczek nie uratowała moich oczu przed nadchodzącym wodospadem łez radości. A kilka ostatnich zdań…niech przemówi emotka 🥰🥰🥰🥰🥰 I tylko jedna łyżeczka dziegciu w tym basenie miodu - wątek potencjalnego wypierdolenia Chyłki z kancelarii w momencie, gdy ledwo co do niej wróciła, był już którymś takim podejściem, przez co stało się to powtarzalne. Ci, którzy mieli pomagać, pomagali, nierzadko mimo wielkich osobistych dramatów; ci, którzy mieli być źli, tacy byli- tutaj żadnego zaskoczenia. Dawno nie byłam tak pozytywnie zmęczona po lekturze. Książka warta każdej wydanej złotówki, każdej łzy nad nią wylanej. Zdecydowanie i bezsprzecznie mój numer jeden w serii.

Podsumowanie

1
x0
2
x1
3
x3
4
x0
5
x4
3,88

Booktrailery

Zobacz
W gąszczu kłamstw

28,74 zł 47,90 zł

Zobacz
Jedyne prawdziwe miłości

29,94 zł 49,90 zł

Zobacz
Klub

37,43 zł 49,90 zł