Maski pośmiertne

Autorka: Anna Rozenberg

Seria: Seria z Davidem Redfernem

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2021-03-10
  • Liczba stron: 384
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • ISBN: 9788366736733
Cena:
23,93 zł 31,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
7,90 zł 39,90 zł
Produkt dostępny

Opis książki Maski pośmiertne

Mroczna przeszłość powraca zawsze w najmniej oczekiwanym momencie.

Lipiec 2013 roku. Inspektor David Redfern otrzymuje wezwanie do akcji udaremnienia zamachu w katedrze w Guildford. W czasie interwencji odkrywa, że terrorystą jest jego dawny przyjaciel i partner, Adrian Bones. Broniąc się przed niezrównoważonym napastnikiem, policjant oddaje śmiertelny strzał. Wkrótce targany poczuciem winy opuszcza Guildford
i rozpoczyna służbę w Woking.

Niedługo w miasteczku znalezione zostają zmasakrowane zwłoki. Ofiarą brutalnego mordu jest polska turystka. Kobieta przyjechała do Anglii
z mężem, który teraz zaginął bez śladu. Pierwsze śledztwo Redferna szybko się komplikuje – współpracownicy są nieufni, a materiał dowodowy niczego tak naprawdę nie wyjaśnia.

Śmierć Polki to jednak niejedyna zagadka, którą Redfern musi rozwiązać. W Dover wyłowiono ciało mężczyzny. Topielec to zastrzelony przez Davida Adrian Bones. Policjant bez chwili zawahania rozpoczyna prywatne śledztwo. Nie podejrzewa, że ktoś zapragnie uciszyć go za wszelką cenę.

Maski pośmiertne to powieść mroczna i gęsta, tak jak mroczne i gęsto zasnute chmurami jest angielskie niebo. Zaś David Redfern to bohater, którego zapamiętacie na długo. Lepszego kryminalnego debiutu w 2021 roku nie przeczytacie.

MARTA MATYSZCZAK

Świetna, ekspresyjna narracja, fachowy research i niepowtarzalny klimat brytyjskiego miasteczka – Rozenberg ma ogromny potencjał!

ROBERT MAŁECKI

O autorce

Dane szczegółowe

Data premiery: 2021-03-10
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788366736733

Opinie o książce Maski pośmiertne, Anna Rozenberg

5

Julita Serafinko

25.07.2022

„Mroczna przeszłość powraca zawsze w najmniej oczekiwanym momencie”. Jakie były moje odczucia po przeczytaniu książki? Sięgam po każdy rodzaj literatury,
to, po jakiego gatunku lekturę sięgnę danego dnia, uzależnione jest przede wszystkim od mojego samopoczucia i tego, w jakim świecie chciałabym przez chwilę pobyć. Anna Rozenberg pozwoliła mi przenieść się do zimnej i mrocznej Anglii. Polubiłam się z inspektorem Davidem Redfernem. Zanim sięgnęłam po „Maski pośmiertne”, czytając inny kryminał, zastanawiałam się, dlaczego tak rzadko w literaturze spotykamy czarnoskórych bohaterów. Może ja po prostu na nich nie trafiam? I jakie było moje zdziwienie, kiedy zaczęłam czytać książkę Rozenberg. Sporo bohaterów, sporo wątków – nie zanudzimy się, ale czytać należy z uwagą. Skoro ma to być seria, to zapewne w najbliższym czasie pojawi się kontynuacja przygód Inspektora. Czy na nią czekam? Owszem. Lubię powieści historyczne więc i tutaj nie miałam z tym problemu. Jeśli natomiast ktoś nie przepada za tym, to raczej książka nie przypadnie mu do gustu. To ta z lektur, która wymaga skupienia, wątki historyczne, współczesne, zagadki z pierwszych stron gazet, tajemnice. To, co najlepsze jest w kryminałach to, to aby czytelnik wraz z bohaterem rozwiązywał zagadkę. Kiedy zbyt szybko przewidzimy zakończenie, powieść przestaje wciągać. Tutaj na szczęście tak nie było. Jeśli jesteście fanami kryminałów, thrillerów to Anna Rozenberg zapewni Wam sporą dawkę adrenaliny.
4

Aleksandra Górna

23.11.2021

Pierwsze spotkanie z twórczością Anny Rozenberg. I już od początkowych stron polubiłam się z Davidem. Jest w jego kreacji coś stereotypowego,
gdy po wydarzeniach z przeszłości przenosi się ze stolicy do niewielkiej miejscowości Woking, aby uspokoić trochę swoje życie, ale przy tym jest to opisane całkiem intrygująco. W końcu rzadko spotyka się polsko-szkocko-jamajskiego policjanta, który opiekuje się dziadkiem, “starym milicjantem”. To podobało mi się naprawdę bardzo. Bez bicia się przyznaję, że z początku zagadka śmierci Bożeny Sokolińskiej i zaginięcia jej męża niezbyt mnie sobą zainteresowała. Jednak, gdybym nie dała książce szansy, raczej bym żałowała. Akcja powoli brnie do przodu, w trakcie zahaczając o losy Polaków w Wielkiej Brytanii po drugiej wojnie światowej. Dla sroki na elementy historyczne to było niebo, bo jest to część historii, o której mówi się niewiele. Czytelnicze smaki wyostrzyła mi również historia związana z przeszłością Davida i jego przyjaciela Adriana Bonesa. Był to smaczek, którego ta książka ewidentnie potrzebowała, aby zyskać nieco więcej aury tajemnicy wokół głównego bohatera. Podobał mi się również wątek z postacią Lindy i jej problemami. Był taki...życiowy. Jedyny problem, jaki miałam podczas lektury, to odbiór dialogów. Wydawały mi się nieco nienaturalne i cierpkie. Biorę to jednak na karb faktu, że to pierwsza książka Autorki. I w sumie… w tej małomiasteczkowej angielskiej rzeczywistości to nawet to mi pasowało. Czytelnik nieprzyzwyczajony może mieć jednak problem z rozmowami między bohaterami. Podsumowując - “Maski pośmiertne” były na tyle dobre, by sięgnąć po kolejną książkę i zaufać Annie Rozenberg.
4

Aleksandra Górna

23.11.2021

Pierwsze spotkanie z twórczością Anny Rozenberg. I już od początkowych stron polubiłam się z Davidem. Jest w jego kreacji coś stereotypowego,
gdy po wydarzeniach z przeszłości przenosi się ze stolicy do niewielkiej miejscowości Woking, aby uspokoić trochę swoje życie, ale przy tym jest to opisane całkiem intrygująco. W końcu rzadko spotyka się polsko-szkocko-jamajskiego policjanta, który opiekuje się dziadkiem, “starym milicjantem”. To podobało mi się naprawdę bardzo. Bez bicia się przyznaję, że z początku zagadka śmierci Bożeny Sokolińskiej i zaginięcia jej męża niezbyt mnie sobą zainteresowała. Jednak, gdybym nie dała książce szansy, raczej bym żałowała. Akcja powoli brnie do przodu, w trakcie zahaczając o losy Polaków w Wielkiej Brytanii po drugiej wojnie światowej. Dla sroki na elementy historyczne to było niebo, bo jest to część historii, o której mówi się niewiele. Czytelnicze smaki wyostrzyła mi również historia związana z przeszłością Davida i jego przyjaciela Adriana Bonesa. Był to smaczek, którego ta książka ewidentnie potrzebowała, aby zyskać nieco więcej aury tajemnicy wokół głównego bohatera. Podobał mi się również wątek z postacią Lindy i jej problemami. Był taki...życiowy. Jedyny problem, jaki miałam podczas lektury, to odbiór dialogów. Wydawały mi się nieco nienaturalne i cierpkie. Biorę to jednak na karb faktu, że to pierwsza książka Autorki. I w sumie… w tej małomiasteczkowej angielskiej rzeczywistości to nawet to mi pasowało. Czytelnik nieprzyzwyczajony może mieć jednak problem z rozmowami między bohaterami. Podsumowując - “Maski pośmiertne” były na tyle dobre, by sięgnąć po kolejną książkę i zaufać Annie Rozenberg.
5

jjk_little_things

27.04.2021

Po przeczytaniu tej książki chcę: Ponownie odwiedzić Londyn. Pojechać do Woking i przejść się śladami Redferna.  Zjeść Full English Breakfast z podwójną porcją
bekonu. To książka napisana z chirurgiczna precyzją, z dbałością o szczegóły. Powtórzę się, bo to już zostało podkreślone w wielu recenzjach, że ogromną wartością są tu liczne spostrzeżenia Autorki tak na temat emigracji powojennej i docenieniu roli (lub też niedocenienia) Polaków w II wojnie światowej, jak i emigracji współczesnej. To też trafne komentarze  o Brytyjczykach. Gdy Marta mówi, że pełno w nich sprzeczności, bo niby sa eko, a pakują chpisy w małe paczki, by potem wszystkie zamknąć w jeden dłużej, miałam ochotę krzyknąć: i jeszcze te podwójnie krany! Autorka obserwuje i podsumowuje podziały społeczne - życie elit, prywatne szkoły z internatem,problemy z relacjami, uprzedzeniami i brakiem tolerancji.  Nie ma tu oczywistości. Już główny bohater David (lub też Dawid) wymyka się stereotypom, bo ma polskie korzenie i świetnie mówi po polsku, choć jako syn jamajskiego Szkota jest czarnoskóry. Jest to oczywiście wielokrotnie wykorzystane w tekście jako element zaskoczenia i pokazania, jak schematycznie myślą ludzie (no bo jak to- ciemnoskóry i mówi po polsku?).  To bardzo dobra i szalenie skomplikowana historia, która zabiera nas w nie znowu taką odległą przeszłość. W Woking zostaje zamordowana Polka, ginie też jej mąż. Kobieta szukała czegoś związanego z przeszłości swojej rodziny. Co odkryła? Jednocześnie wraca sprawa śmierci partnera Redferna. Zaczyna się policyjna robota, jaką lubię- z szukaniem świadków, chodzeniem od domu do domu, grzebaniem w papierach i koniecznością dostrzegania zarówno szczegółów,  jaki i odczytywania większej całości.   Trudno uwierzyć, że to debiut. Jeśli autorka tak wysoko postawiła sobie poprzeczkę, to ja już czekam na ciąg dalszy! 
5

jjk_little_things

27.04.2021

Po przeczytaniu tej książki chcę: Ponownie odwiedzić Londyn. Pojechać do Woking i przejść się śladami Redferna.  Zjeść Full English Breakfast z podwójną porcją
bekonu. To książka napisana z chirurgiczna precyzją, z dbałością o szczegóły. Powtórzę się, bo to już zostało podkreślone w wielu recenzjach, że ogromną wartością są tu liczne spostrzeżenia Autorki tak na temat emigracji powojennej i docenieniu roli (lub też niedocenienia) Polaków w II wojnie światowej, jak i emigracji współczesnej. To też trafne komentarze  o Brytyjczykach. Gdy Marta mówi, że pełno w nich sprzeczności, bo niby sa eko, a pakują chpisy w małe paczki, by potem wszystkie zamknąć w jeden dłużej, miałam ochotę krzyknąć: i jeszcze te podwójnie krany! Autorka obserwuje i podsumowuje podziały społeczne - życie elit, prywatne szkoły z internatem,problemy z relacjami, uprzedzeniami i brakiem tolerancji.  Nie ma tu oczywistości. Już główny bohater David (lub też Dawid) wymyka się stereotypom, bo ma polskie korzenie i świetnie mówi po polsku, choć jako syn jamajskiego Szkota jest czarnoskóry. Jest to oczywiście wielokrotnie wykorzystane w tekście jako element zaskoczenia i pokazania, jak schematycznie myślą ludzie (no bo jak to- ciemnoskóry i mówi po polsku?).  To bardzo dobra i szalenie skomplikowana historia, która zabiera nas w nie znowu taką odległą przeszłość. W Woking zostaje zamordowana Polka, ginie też jej mąż. Kobieta szukała czegoś związanego z przeszłości swojej rodziny. Co odkryła? Jednocześnie wraca sprawa śmierci partnera Redferna. Zaczyna się policyjna robota, jaką lubię- z szukaniem świadków, chodzeniem od domu do domu, grzebaniem w papierach i koniecznością dostrzegania zarówno szczegółów,  jaki i odczytywania większej całości.   Trudno uwierzyć, że to debiut. Jeśli autorka tak wysoko postawiła sobie poprzeczkę, to ja już czekam na ciąg dalszy! 
5

Jolanta Bugała-Urbańska

19.03.2021

Nie od dziś wiadomo, że Czwarta Strona Kryminału ma dobrą rękę do debiutów. „Maski pośmiertne” autorstwa Anny Rozenberg są tego
idealnym przykładem. Ten tchnący mrocznym i mglistym klimatem angielskiego miasteczka kryminał wciąga od pierwszych stron. Jednak nie tylko deszczowa i mglista aura buduje specyficzną, ciężką atmosferę powieści, ale również przepełniona zbrodniami i tajemnicami z przeszłości fabuła i boleśnie doświadczony, borykający się z życiem bohater. Inspektor David Redfern, przechodzi trudny okres. Przed rokiem zastrzelił swojego przyjaciela w policyjnej akcji, co pozostawiło wyrzuty sumienia i nieprzychylność kolegów. Przeniesiony do niewielkiego Woking nie spodziewa się, że i tu dopadnie go przeszłość. Mimo, że wydaje się to absurdalne, w wyłowionym topielcu rozpoznaje zabitego przed rokiem mężczyznę. Jak to możliwe? Czy wówczas, podczas akcji w katedrze mógł strzelić do kogoś innego? Próba wyjaśnienia sprawy budzi czyjś ostry sprzeciw i zaczyna robić się niebezpiecznie. Również lokalne sprawy nie dają Davidowi odetchnąć. Dochodzi do okrutnej zbrodni na polskiej turystce i zaginięcia jej męża. Prowadzone mozolnie śledztwo kieruje uwagę czytelnika w różne strony, z których większość okazuje się ślepymi uliczkami, z czasem ujawniając niespodziewane powiązania. Świetnie poprowadzona skomplikowana fabuła wymusza wzmożoną uwagę, bo każdy z wątków okazuje się być istotny. Rys historyczny, zahaczający o wojenną przeszłość i walczących po stronie aliantów Polaków i ich powojenne losy, stanowi natomiast znakomity bonus do zajmującej, choć niespiesznej akcji. Niektóre wątki znajdują swój finał, inne pozostają otwarte budząc niedosyt i chęć szybkiego sięgnięcia po kontynuację. Mam nadzieję, że autorka nie każe nam na nią długo czekać.
5

Jolanta Bugała-Urbańska

19.03.2021

Nie od dziś wiadomo, że Czwarta Strona Kryminału ma dobrą rękę do debiutów. „Maski pośmiertne” autorstwa Anny Rozenberg są tego
idealnym przykładem. Ten tchnący mrocznym i mglistym klimatem angielskiego miasteczka kryminał wciąga od pierwszych stron. Jednak nie tylko deszczowa i mglista aura buduje specyficzną, ciężką atmosferę powieści, ale również przepełniona zbrodniami i tajemnicami z przeszłości fabuła i boleśnie doświadczony, borykający się z życiem bohater. Inspektor David Redfern, przechodzi trudny okres. Przed rokiem zastrzelił swojego przyjaciela w policyjnej akcji, co pozostawiło wyrzuty sumienia i nieprzychylność kolegów. Przeniesiony do niewielkiego Woking nie spodziewa się, że i tu dopadnie go przeszłość. Mimo, że wydaje się to absurdalne, w wyłowionym topielcu rozpoznaje zabitego przed rokiem mężczyznę. Jak to możliwe? Czy wówczas, podczas akcji w katedrze mógł strzelić do kogoś innego? Próba wyjaśnienia sprawy budzi czyjś ostry sprzeciw i zaczyna robić się niebezpiecznie. Również lokalne sprawy nie dają Davidowi odetchnąć. Dochodzi do okrutnej zbrodni na polskiej turystce i zaginięcia jej męża. Prowadzone mozolnie śledztwo kieruje uwagę czytelnika w różne strony, z których większość okazuje się ślepymi uliczkami, z czasem ujawniając niespodziewane powiązania. Świetnie poprowadzona skomplikowana fabuła wymusza wzmożoną uwagę, bo każdy z wątków okazuje się być istotny. Rys historyczny, zahaczający o wojenną przeszłość i walczących po stronie aliantów Polaków i ich powojenne losy, stanowi natomiast znakomity bonus do zajmującej, choć niespiesznej akcji. Niektóre wątki znajdują swój finał, inne pozostają otwarte budząc niedosyt i chęć szybkiego sięgnięcia po kontynuację. Mam nadzieję, że autorka nie każe nam na nią długo czekać.
5

@przerwa.na.ksiazke

15.03.2021

David Redfern to policjant po przejściach. Od jakiegoś czasu pracuje w policji w Woking. W miasteczku zostają znalezione zwłoki kobiety. Okazuje
się, że to Polka, która przeleciała do Anglii z mężem. Po mężczyźnie nie ma śladu. Prowadzenie śledztwa Redfernowi utrudnia mu brak zaufania współpracowników i nagłe braki kadrowe. Wszystko wskazuje, że rozwiązanie tej zagadki kryje się w odległej przeszłości. Inspektor musi się cofnąć do czasów II wojny światowej. David ma jednak jeszcze jedną zagadkę do rozwiązania. W Dover wyłowiono ciało mężczyzny. Okazuje się nim zastrzelony przez Davida Adrian Bones. Ktoś bardzo nie chce, aby Redfern odkrył prawdę. "Maski pośmiertne" to debiutancka powieść Anny Rozenberg. I muszę powiedzieć, że jest to bardzo udany debiut. Postać inspektora Redferna została świetnie wykreowana. Od razu można go polubić. Jest samotnikiem, który skrywa swoje demony. Książka pokazuje jego żmudne poszukiwania prawdy. Grzebanie w przeszłości. Rozmowy z żyjącymi świadkami historii. Podróże śladami historii. Zmierzenie się z własną przeszłością. Pojawia się mnóstwo postaci, wątków i wydarzeń. Książka wymaga uważnego czytania i koncentracji, aby się w tym nie pogubić. Autorce należą się brawa za przeprowadzony reaserch. Widać, że zostało w to włożone dużo pracy. Deszczowy klimat brytyjskiego miasteczka świetnie wpasowuje się w tę historię. Autorka opisuje miasto w taki sposób, że można poczuć się, jakbyśmy sami tam byli. Podsumowując, "Maski pośmiertne" to bardzo dobry kryminał z wątkiem historycznym. Oby więcej taki debiutów. Ja mam nadzieję, że inspektor Redfern jeszcze powróci. Czekam na kolejne powieści autorki.
5

@przerwa.na.ksiazke

15.03.2021

David Redfern to policjant po przejściach. Od jakiegoś czasu pracuje w policji w Woking. W miasteczku zostają znalezione zwłoki kobiety. Okazuje
się, że to Polka, która przeleciała do Anglii z mężem. Po mężczyźnie nie ma śladu. Prowadzenie śledztwa Redfernowi utrudnia mu brak zaufania współpracowników i nagłe braki kadrowe. Wszystko wskazuje, że rozwiązanie tej zagadki kryje się w odległej przeszłości. Inspektor musi się cofnąć do czasów II wojny światowej. David ma jednak jeszcze jedną zagadkę do rozwiązania. W Dover wyłowiono ciało mężczyzny. Okazuje się nim zastrzelony przez Davida Adrian Bones. Ktoś bardzo nie chce, aby Redfern odkrył prawdę. "Maski pośmiertne" to debiutancka powieść Anny Rozenberg. I muszę powiedzieć, że jest to bardzo udany debiut. Postać inspektora Redferna została świetnie wykreowana. Od razu można go polubić. Jest samotnikiem, który skrywa swoje demony. Książka pokazuje jego żmudne poszukiwania prawdy. Grzebanie w przeszłości. Rozmowy z żyjącymi świadkami historii. Podróże śladami historii. Zmierzenie się z własną przeszłością. Pojawia się mnóstwo postaci, wątków i wydarzeń. Książka wymaga uważnego czytania i koncentracji, aby się w tym nie pogubić. Autorce należą się brawa za przeprowadzony reaserch. Widać, że zostało w to włożone dużo pracy. Deszczowy klimat brytyjskiego miasteczka świetnie wpasowuje się w tę historię. Autorka opisuje miasto w taki sposób, że można poczuć się, jakbyśmy sami tam byli. Podsumowując, "Maski pośmiertne" to bardzo dobry kryminał z wątkiem historycznym. Oby więcej taki debiutów. Ja mam nadzieję, że inspektor Redfern jeszcze powróci. Czekam na kolejne powieści autorki.

Podsumowanie

1
x0
2
x0
3
x0
4
x2
5
x7
4,78

Booktrailery

Zobacz
W gąszczu kłamstw

28,74 zł 47,90 zł

Zobacz
Jedyne prawdziwe miłości

29,94 zł 49,90 zł

Zobacz
Klub

37,43 zł 49,90 zł