Gasnące światło

Autorka: Hanna Greń

Lektor: Maciej Kowalik

Czas trwania: 10 godzin 41 minut

Format: MP3

Rozmiar pliku: 589 MB

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2022-05-04
  • Rok wydania: 2022
  • Liczba stron: 432
  • Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
  • ISBN: 9788367176774
Przesłuchaj fragment
0:00
 / 
0:00
Cena:
30,51 zł 33,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
38,61 zł 42,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
36,90 zł
Produkt dostępny

Opis książki Gasnące światło

Tego, kto przeszedł przez najgęstszy mrok, nie przerazi żadna ciemność

Była listopadowa noc, gdy dwóch mężczyzn włamało się do domu rodziny Butkiewiczów. Tej nocy rodzice Amelii zostali brutalnie zamordowani. „Ta dziewczyna nie ma prawa żyć!”, usłyszało skulone ze strachu dziecko schowane między kuchenne szafki. Mimo tej przerażającej zapowiedzi ośmiolatce udało się uniknąć śmierci. Dostała nową tożsamość i nowy dom. Jednak strach miał nigdy jej nie opuścić. Morderców rodziców nie udało się odnaleźć.
Osiemnaście lat później koszmar powraca. Już nie w postaci towarzyszących Amelii lęków, a jako rzeczywiste zagrożenie. Od teraz ani ona, ani jej bliscy nie są bezpieczni. Mordercy zamierzają zrealizować groźbę sprzed lat. Kim są i jakie zagrożenie stanowi dla nich kobieta?
Gasnące światło to opowieść o przeszłości, naznaczającej nawet tych, którzy nie są jej częścią.

Świetna intryga kryminalna, dobrze wykreowany bohater, interesujące tło historyczne, nieoczekiwane zwroty akcji i zaskakujące zakończenie. Gorąco polecam.

Jacek Ostrowski

Hanna Greń buduje wielowątkową opowieść toczącą się na kilku płaszczyznach czasowych. Rozsypuje przed czytelnikiem puzzle, które z każdą kartą powieści zaczynają wskakiwać na swoje miejsca. Nie zgasicie światła lampki nocnej, dopóki nie skończycie lektury!

Marta Matyszczak

O autorce

Dane szczegółowe

Data premiery: 2022-05-04
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 432
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788367176774

Opinie o książce Gasnące światło, Hanna Greń

5

Bibliotekarka Natalka

20.07.2022

Są książki, które porywają Cię od 1 strony i takie, z którymi od początku nie jest Ci po drodze. Jednak
zawsze należy poznawać twórczość nowych autorów, bo mogą Was naprawdę pozytywnie zaskoczyć. U mnie właśnie tak było w tym przypadku. Ta powieść wciągnęła mnie od pierwszej chwili i bardzo trudno było mi się od niej oderwać. Jest mi smutno, że to już koniec, a jednocześnie bardzo się cieszę, że miałam możliwość poznania pióro kolejnej, bardzo utalentowanej polskiej pisarki. Pewnej listopadowej nocy, w domu Państwa Butkiewiczów doszło do ogromnej i strasznej zbrodni. W jej wyniku, ośmioletnia Amelka straciła oboje rodziców. I usłyszała słowa, które zmieniły całe jej życie a mianowicie : "Ta dziewczyna nie ma prawa żyć". Dziewczynka była przerażona, jednak udało jej się wyrwać z łap losowi, jaki zaplanowali dla niej oprawcy jej rodziców. Przeżyła, bo umiejętnie się ukryła i absolutnie nikt jej nie znalazł. Mijały lata, Amelia wyprowadziła się z rodzinnej posiadłości. Zmieniła imię, nazwisko, udało jej się trafić do nowej, szczęśliwej, kochającej się rodziny. Jednak przez te wszystkie lata, towarzyszył jej strach, że zbrodniarze w końcu i po nią przyjdą i wypełnią obietnicę złożoną przy zwłokach rodziców. Mija 18 lat, od traumatycznych przeżyć a historia znowu zatacza koło. Amalia ( bo tak teraz się nazywa) dostrzega wokół siebie co raz większe zagrożenia i niebezpieczeństwa. Tak naprawdę każdy, kto trzyma się blisko niej, nie może być spokojny o własny los. A mordercy powoli i konsekwentnie dążą do tego, aby zrealizować swoje cele. Robią absolutnie wszystko, by spełnić obietnicę złożoną przed 18 laty i całkowicie usunąć wszystkich członków z rodziny Butkiewiczów. Kim są oprawcy Amelii? Co zrobiła jej rodzina, że musiała własną śmiercią zapłacić za popełnione czyny? Dlaczego za wszelką cenę chcą zamordować Amalię? Czy uda się poznać motywy tej okropnej zbrodni? Jakie tajemnice zostaną odkryte? Kto okaże się przyjacielem a kto wrogiem? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie podczas czytania tej jakże interesującej lektury. Jak wspominałam na początku, ta historia porwała mnie od pierwszych stron. Wspomnieć w tym miejscu również należy, że książka ta jest napisana z perspektywy dwóch płaszczyzn czasowych. Raz jesteśmy w rozdziałach z czasów dzisiejszych, by za chwilę przenieść się do rozdziałów z czasów wojennych. Jednak świetnie się to razem komponuje, i już po chwili wiemy już co i jak. Jesteśmy w stanie wszystko że sobą logicznie powiązać. Kolejnym, ważnym elementem tej pozycji jest to, że występuje tu bardzo wielu bohaterów. Jest sporo postaci drugoplanowych, jednak każda z nich odgrywa w powieści bardzo ważną rolę, tworząc spójną całość. Choć początkowo mi się myliły, to jednak szybko złapałam rytm i w raz z bohaterami odkrywałam koleje elementy tej zawiłej układanki. Trzecią ważną sprawą, jest to że powieść czyta się szybko. A to za sprawą tego, że lektura jest tak wciągająca, że wciąż pragniemy więcej i więcej. Strony po prostu przechodzą nam przez palce, a my nim się obejrzymy, jesteśmy albo w środku albo już na końcu publikacji. Uwielbiam takie pozycję, które wciągają mnie od samego początku, bo z wystęsknieniem czekam na moment, kiedy mogę się w końcu zanurzyć w lekturze. Dodatkowo dużo zwrotów akcji, tajemnice, zagadki i nieoczekiwany finał, to elementy, które uwielbiam w książkach tego typu. Dużo się dzieje, każdy jest podejrzanym a finalnie i tak okazuje się, że nie mieliście pojęcia, kto był winnym. Według mnie po prostu majstersztyk!! Przeczytałam tę książkę z ogromną przyjemnością i powiem Wam, że z chęcią przeczytam kolejne powieści Autorki. Jeśli zatem lubicie dobre kryminału, gdzie dużo się dzieje i nic nie jest oczywiste, koniecznie sięgnijcie po tę lekturę. Naprawdę warto!!! Polecam Wam ją z czystym sumieniem, przyznaję 9 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów a Czwarta Strona bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji!!! ;)
5

Zaczytana Angie

12.05.2022

Teoretycznie szukam w książkach mocnych wrażeń, akcji gęstej od trupów i stron zalanych krwią. W praktyce jednak lubię też poczytać
o zbrodni w mniej dosłownym ujęciu, czyli takim, gdzie ważniejsze jest tło, motywy i okoliczności towarzyszące zdarzeniu, tak jak to było w klasycznym kryminale. Czasami udaje mi się nawet przeplatać te dwa rodzaje lektur i wtedy jestem ukontentowana pod każdym względem. Tak też było, gdy po kilku wyjątkowo brutalnych powieściach w moje ręce trafiło "Gasnące światło". Hanna Greń nigdy mnie nie zawiodła, mam wręcz wrażenie, że z każdą kolejną historią jej autorstwa coraz bardziej zakochuję się w jej stylu, znajduję w jej historiach nie tylko wytchnienie od obrazowych opisów morderstw, ale też warstwę obyczajową, w której między wierszami skrywa się wiele życiowych prawd. Doskonale wiecie, że uwielbiam wplatanie do fabuły wątków sprzed kilkudziesięciu lat, zwłaszcza gdy mają one wpływ na aktualne wydarzenia, więc kiedy przy pierwszym rozdziale ujrzałam rok 1945, od razu nastawiłam się na niezwykłą, złożoną historię i taką właśnie dostałam. Chętnie poczytałabym nawet jeszcze więcej o tej przeszłości, ale w teraźniejszości działo się tyle, że i bez tego nie można narzekać na objętość. Choć Amalia nie jest Dionizą, polubiłam ją praktycznie od razu, choć jeszcze bardziej przypadł mi do gustu Ramir, czyli policjant prowadzący sprawę związaną z historią Alii i całej jej rodziny. Hanna Greń ma naturalną zdolność do tworzenia postaci, z którymi czytelnik chętnie by się zaprzyjaźnił, przez co do lektury podchodzi bardziej osobiście, przeżywa losy bohaterów i im kibicuje. Fani twórczości autorki z pewnością się na tej powieści nie zawiodą, mam wrażenie, że intryga jest jeszcze lepsza niż te dotychczasowe, jeszcze misterniej spleciona i skomplikowana na wielu płaszczyznach, ale mi zabrakło trochę tego małomiasteczkowego klimatu, który był dla mnie jednym ze znaków rozpoznawczych pani Hanny. On pojawił się w jednym z wątków, ale dominowały jednak zupełnie inne aspekty, co finalnie okazało się wcale nie być takie złe. "Gasnące światło" to idealna powieść na początek przygody z twórczością Hanny Greń, stanowi bowiem świetną próbkę możliwości tej pisarki, a nie jest powiązana z żadną serią. Doskonały, wielowątkowy kryminał obyczajowy, stworzony według zasad klasyki gatunku. Moje 9/10.
5

Zaczytana Angie

12.05.2022

Teoretycznie szukam w książkach mocnych wrażeń, akcji gęstej od trupów i stron zalanych krwią. W praktyce jednak lubię też poczytać
o zbrodni w mniej dosłownym ujęciu, czyli takim, gdzie ważniejsze jest tło, motywy i okoliczności towarzyszące zdarzeniu, tak jak to było w klasycznym kryminale. Czasami udaje mi się nawet przeplatać te dwa rodzaje lektur i wtedy jestem ukontentowana pod każdym względem. Tak też było, gdy po kilku wyjątkowo brutalnych powieściach w moje ręce trafiło "Gasnące światło". Hanna Greń nigdy mnie nie zawiodła, mam wręcz wrażenie, że z każdą kolejną historią jej autorstwa coraz bardziej zakochuję się w jej stylu, znajduję w jej historiach nie tylko wytchnienie od obrazowych opisów morderstw, ale też warstwę obyczajową, w której między wierszami skrywa się wiele życiowych prawd. Doskonale wiecie, że uwielbiam wplatanie do fabuły wątków sprzed kilkudziesięciu lat, zwłaszcza gdy mają one wpływ na aktualne wydarzenia, więc kiedy przy pierwszym rozdziale ujrzałam rok 1945, od razu nastawiłam się na niezwykłą, złożoną historię i taką właśnie dostałam. Chętnie poczytałabym nawet jeszcze więcej o tej przeszłości, ale w teraźniejszości działo się tyle, że i bez tego nie można narzekać na objętość. Choć Amalia nie jest Dionizą, polubiłam ją praktycznie od razu, choć jeszcze bardziej przypadł mi do gustu Ramir, czyli policjant prowadzący sprawę związaną z historią Alii i całej jej rodziny. Hanna Greń ma naturalną zdolność do tworzenia postaci, z którymi czytelnik chętnie by się zaprzyjaźnił, przez co do lektury podchodzi bardziej osobiście, przeżywa losy bohaterów i im kibicuje. Fani twórczości autorki z pewnością się na tej powieści nie zawiodą, mam wrażenie, że intryga jest jeszcze lepsza niż te dotychczasowe, jeszcze misterniej spleciona i skomplikowana na wielu płaszczyznach, ale mi zabrakło trochę tego małomiasteczkowego klimatu, który był dla mnie jednym ze znaków rozpoznawczych pani Hanny. On pojawił się w jednym z wątków, ale dominowały jednak zupełnie inne aspekty, co finalnie okazało się wcale nie być takie złe. "Gasnące światło" to idealna powieść na początek przygody z twórczością Hanny Greń, stanowi bowiem świetną próbkę możliwości tej pisarki, a nie jest powiązana z żadną serią. Doskonały, wielowątkowy kryminał obyczajowy, stworzony według zasad klasyki gatunku. Moje 9/10.
5

Agata Obrępalska

06.05.2022

"Gasnące światło" - opowieść o "nieszczęsnej, pokaleczonej przez los dziewczynce, która nie wiadomo kiedy zamieniła się w atrakcyjną, inteligentną kobietę".
Ale zanim dorosła- przeżyła "krwawy koszmar". . Pewnej nocy ta dziewczynka zobaczyła i usłyszała coś, czego zdecydowanie nie powinna- ani widzieć, ani słyszeć. I tylko nagły impuls, a może namiastka dziecięcej intuicji sprawiły, że ten "mały duszek ścigany przez niewidzialnego wroga", mimo że sparaliżowany strachem, ale przetrwał. . Pomimo strachu, by głębiej oddychać. Pomimo zmieszanych ze smarkami łez. Pomimo zaciśniętych kurczowo palców na rąbku nocnej koszuli... wykorzystała swoją szansę na ocalenie. Jednak "dla niej światło już zgasło i nigdy ponownie się nie rozjarzy". Uświadomiła też sobie, że nawet jeśli przeżyła, to dla kogoś" nie ma prawa już żyć". I tak demony przeszłości "spowijają umysł mgłą" nie pozwalając mu wrócić na właściwe tory, a świat potrafi nagle skurczyć się do ciasnego kuchennego schowka i odgłosu ciężkich butów. . Autorka zaprasza nas na karty swojej powieści, gdzie umiejętnie i płynnie łączy thrillerowe dreszcze z zagadką kryminalną, wątki obyczajowe podrasowuje szczyptą romantyzmu, a całości dodaje tajemniczości fundując nam kilka podróży w czasie i przestrzeni. Są emocje, chociaż raczej wyważone. Takie bez jazd bez trzymanki i bez fabularnych rollercoasterów. Początek jest bardzo mocny, a ta "ciemność- nienasycona i pochłaniająca wszystko na drodze małej Amelki"- praktycznie namacalna. Potem akcja rozwija się spokojnie, ale konsekwentnie. Warstwa kryminalna jest tak samo ważna, jak obyczajowa. Prosty język, przyjemny styl, płynność przechodzenia pomiędzy wątkami i warstwami czasowymi sprawiają, że czyta się bardzo dobrze. Fabuła jest nieco zagmatwana i wymaga nieco bardziej intensywnego skupienia w kilku kluczowych momentach. Interesujący bohaterowie, intrygująca zagadka (nie tylko kryminalna) oraz warstwa emocjonalna tworzą spójną całość. Nieodmiennie zachwyca także inteligenty humor, okraszony szczyptą sarkazmu, tak charakterystyczny dla stylu Autorki. . Kiedy demony "upchnięte głęboko w zakamarkach mózgu na wieczne zapomnienie" nagle wracają... dzieje się, oj dzieje...
5

Agata Obrępalska

06.05.2022

"Gasnące światło" - opowieść o "nieszczęsnej, pokaleczonej przez los dziewczynce, która nie wiadomo kiedy zamieniła się w atrakcyjną, inteligentną kobietę".
Ale zanim dorosła- przeżyła "krwawy koszmar". . Pewnej nocy ta dziewczynka zobaczyła i usłyszała coś, czego zdecydowanie nie powinna- ani widzieć, ani słyszeć. I tylko nagły impuls, a może namiastka dziecięcej intuicji sprawiły, że ten "mały duszek ścigany przez niewidzialnego wroga", mimo że sparaliżowany strachem, ale przetrwał. . Pomimo strachu, by głębiej oddychać. Pomimo zmieszanych ze smarkami łez. Pomimo zaciśniętych kurczowo palców na rąbku nocnej koszuli... wykorzystała swoją szansę na ocalenie. Jednak "dla niej światło już zgasło i nigdy ponownie się nie rozjarzy". Uświadomiła też sobie, że nawet jeśli przeżyła, to dla kogoś" nie ma prawa już żyć". I tak demony przeszłości "spowijają umysł mgłą" nie pozwalając mu wrócić na właściwe tory, a świat potrafi nagle skurczyć się do ciasnego kuchennego schowka i odgłosu ciężkich butów. . Autorka zaprasza nas na karty swojej powieści, gdzie umiejętnie i płynnie łączy thrillerowe dreszcze z zagadką kryminalną, wątki obyczajowe podrasowuje szczyptą romantyzmu, a całości dodaje tajemniczości fundując nam kilka podróży w czasie i przestrzeni. Są emocje, chociaż raczej wyważone. Takie bez jazd bez trzymanki i bez fabularnych rollercoasterów. Początek jest bardzo mocny, a ta "ciemność- nienasycona i pochłaniająca wszystko na drodze małej Amelki"- praktycznie namacalna. Potem akcja rozwija się spokojnie, ale konsekwentnie. Warstwa kryminalna jest tak samo ważna, jak obyczajowa. Prosty język, przyjemny styl, płynność przechodzenia pomiędzy wątkami i warstwami czasowymi sprawiają, że czyta się bardzo dobrze. Fabuła jest nieco zagmatwana i wymaga nieco bardziej intensywnego skupienia w kilku kluczowych momentach. Interesujący bohaterowie, intrygująca zagadka (nie tylko kryminalna) oraz warstwa emocjonalna tworzą spójną całość. Nieodmiennie zachwyca także inteligenty humor, okraszony szczyptą sarkazmu, tak charakterystyczny dla stylu Autorki. . Kiedy demony "upchnięte głęboko w zakamarkach mózgu na wieczne zapomnienie" nagle wracają... dzieje się, oj dzieje...
5

Agata

04.05.2022

To powieść o intrydze, która rozciąga się na blisko 80 lat. Już pierwsze sceny pokazują, że czytelnik będzie miał
do czynienia z konkretnym polskim kryminałem oraz że ta sprawa nie może być prosta. Akcja powieści toczy się aż na czterech płaszczyznach czasowych, w związku z czym czytelnik będzie miał do czynienia z kilkoma wątkami i wieloma bohaterami. Może to budzić obawy, że odbiorca pogubi się w tej historii, ale nic bardziej mylnego. Odkrywanie tajemnic z przeszłości, szukanie rozwiązania intrygi razem z bohaterami, dotarcie do niego i zakończenie, które zaskakuje na ostatniej stronie – Hanna Greń nie pozwoliła mi na nudę i zagwarantowała fantastyczną zabawę. Autorka metodycznie łączyła wszystkie wątki, ukazywała kontekst całej historii, więc nie było szans, by się w niej pogubić. Czytając "Gasnące światło" ponownie spotkałam się ze stylem Hanny Greń, który bardzo lubię i cenię. Akcja w dużej mierze jest oparta na warstwie obyczajowej, która nie stoi “bezczynnie” obok, ale ma ścisły związek ze śledztwem. Hanna Greń rewelacyjnie pokazała wpływ przeszłości, która odbija się na kolejne pokolenia oraz determinuje życie, wybory i poglądy wielu osób. Autorka świetnie wykreowała swoich bohaterów – w większości budzą oni sympatię, a każdy z nich jest bardzo realistyczny, “ludzki”. Na uwagę zasługuje główna bohaterka oraz jej życie w ciągłym strachu, z traumą z dzieciństwa oraz wpływie na dorosłe życie, relacje z otoczeniem i rodziną. Sięgając po tę powieść wiedziałam, że mogę spodziewać się polskiego kryminału obyczajowego na najwyższym poziomie. Przemyślana fabuła, wciągająca intryga oraz świetni bohaterowie – tego mogą spodziewać się czytelnicy najnowszej powieści Hanny Greń. Polecam!
5

Agata

04.05.2022

To powieść o intrydze, która rozciąga się na blisko 80 lat. Już pierwsze sceny pokazują, że czytelnik będzie miał
do czynienia z konkretnym polskim kryminałem oraz że ta sprawa nie może być prosta. Akcja powieści toczy się aż na czterech płaszczyznach czasowych, w związku z czym czytelnik będzie miał do czynienia z kilkoma wątkami i wieloma bohaterami. Może to budzić obawy, że odbiorca pogubi się w tej historii, ale nic bardziej mylnego. Odkrywanie tajemnic z przeszłości, szukanie rozwiązania intrygi razem z bohaterami, dotarcie do niego i zakończenie, które zaskakuje na ostatniej stronie – Hanna Greń nie pozwoliła mi na nudę i zagwarantowała fantastyczną zabawę. Autorka metodycznie łączyła wszystkie wątki, ukazywała kontekst całej historii, więc nie było szans, by się w niej pogubić. Czytając "Gasnące światło" ponownie spotkałam się ze stylem Hanny Greń, który bardzo lubię i cenię. Akcja w dużej mierze jest oparta na warstwie obyczajowej, która nie stoi “bezczynnie” obok, ale ma ścisły związek ze śledztwem. Hanna Greń rewelacyjnie pokazała wpływ przeszłości, która odbija się na kolejne pokolenia oraz determinuje życie, wybory i poglądy wielu osób. Autorka świetnie wykreowała swoich bohaterów – w większości budzą oni sympatię, a każdy z nich jest bardzo realistyczny, “ludzki”. Na uwagę zasługuje główna bohaterka oraz jej życie w ciągłym strachu, z traumą z dzieciństwa oraz wpływie na dorosłe życie, relacje z otoczeniem i rodziną. Sięgając po tę powieść wiedziałam, że mogę spodziewać się polskiego kryminału obyczajowego na najwyższym poziomie. Przemyślana fabuła, wciągająca intryga oraz świetni bohaterowie – tego mogą spodziewać się czytelnicy najnowszej powieści Hanny Greń. Polecam!
5

Jolanta Bugała-Urbańska

03.05.2022

Hanna Greń należy do wąskiego grona moich ulubionych autorek kryminałów. Przeczytałam wszystkie książki i opowiadania jej autorstwa dlatego, niczym wygłodniały
szczeniak na kość, rzuciłam się na najnowszą powieść „Gasnące światło”. Mimo że wiedziałam czego mogę oczekiwać, to nie liczyłam na taką ucztę! Od dziś to mój numer jeden w twórczości autorki, która nie tylko stworzyła wielowątkową, fascynującą fabułę, gdzie wiele pozornie niezwiązanych ze sobą dróg prowadzi do prawdy, ale jak zawsze wykazała się mistrzostwem przy kreowaniu bohaterów i realizmem w opisie prowadzonych śledztw. Od pierwszych stron podsyca ciekawość czytelnika i budzi silne emocje. Brutalny napad na spokojną rodzinę, z którego uchodzi z życiem tylko ośmioletnia Amelia ukazany z jej perspektywy budzi ciarki. Umorzenie sprawy skazuje ją, mimo zmiany tożsamości i upływu osiemnastu lat, na życie w cieniu tragedii i poczuciu zagrożenia. Bo ona również miała zginąć. Tylko dlaczego? I co wspólnego z tą zbrodnią może mieć ucieczka gestapowców pod koniec drugiej wojny światowej? Wydarzenia bieżące przeplatane tymi z czasów powojennych długo nie dają uchwycić żadnej stycznej, a nasze domysły z góry skazane są na porażkę. Jedno jest pewne. Wypłynięcie w mediach sprawy rodzinnej zbrodni jest niczym zapalnik, który dosłownie wysadza w powietrze wątłą stabilność Amelii. Czy prowadzącemu śledztwo policjantowi uda się odkryć to, co przed laty nie udało się jego ojcu i schwytać sprawców? Znakomitą rozrywką okazało się wplecenie w fabułę śledztwa sprzed lat w sprawie zabójstwa w ośrodku psychiatrycznym. Z braku bezpośrednich dowodów oparte na dedukcji niczym u Sherlocka Holmesa wielokrotnie budziło uśmiech na mojej twarzy. Hanna Greń niezmiennie zachwyca! Porywa w fascynujący wir zdarzeń sięgający dalekiej przeszłości, która swymi chciwymi mackami oplata teraźniejszość niczym straszliwe bóstwo żądające kolejnych ofiar. Obnażając najniższe ludzkie instynkty podsycane poczuciem krzywdy, niezdrową ambicją, czy strachem niepozwalającym głębiej odetchnąć trzyma w napięciu do samego końca. Głodni wrażeń? Ta książka zaspokoi Wasz apetyt!
5

Jolanta Bugała-Urbańska

03.05.2022

Hanna Greń należy do wąskiego grona moich ulubionych autorek kryminałów. Przeczytałam wszystkie książki i opowiadania jej autorstwa dlatego, niczym wygłodniały
szczeniak na kość, rzuciłam się na najnowszą powieść „Gasnące światło”. Mimo że wiedziałam czego mogę oczekiwać, to nie liczyłam na taką ucztę! Od dziś to mój numer jeden w twórczości autorki, która nie tylko stworzyła wielowątkową, fascynującą fabułę, gdzie wiele pozornie niezwiązanych ze sobą dróg prowadzi do prawdy, ale jak zawsze wykazała się mistrzostwem przy kreowaniu bohaterów i realizmem w opisie prowadzonych śledztw. Od pierwszych stron podsyca ciekawość czytelnika i budzi silne emocje. Brutalny napad na spokojną rodzinę, z którego uchodzi z życiem tylko ośmioletnia Amelia ukazany z jej perspektywy budzi ciarki. Umorzenie sprawy skazuje ją, mimo zmiany tożsamości i upływu osiemnastu lat, na życie w cieniu tragedii i poczuciu zagrożenia. Bo ona również miała zginąć. Tylko dlaczego? I co wspólnego z tą zbrodnią może mieć ucieczka gestapowców pod koniec drugiej wojny światowej? Wydarzenia bieżące przeplatane tymi z czasów powojennych długo nie dają uchwycić żadnej stycznej, a nasze domysły z góry skazane są na porażkę. Jedno jest pewne. Wypłynięcie w mediach sprawy rodzinnej zbrodni jest niczym zapalnik, który dosłownie wysadza w powietrze wątłą stabilność Amelii. Czy prowadzącemu śledztwo policjantowi uda się odkryć to, co przed laty nie udało się jego ojcu i schwytać sprawców? Znakomitą rozrywką okazało się wplecenie w fabułę śledztwa sprzed lat w sprawie zabójstwa w ośrodku psychiatrycznym. Z braku bezpośrednich dowodów oparte na dedukcji niczym u Sherlocka Holmesa wielokrotnie budziło uśmiech na mojej twarzy. Hanna Greń niezmiennie zachwyca! Porywa w fascynujący wir zdarzeń sięgający dalekiej przeszłości, która swymi chciwymi mackami oplata teraźniejszość niczym straszliwe bóstwo żądające kolejnych ofiar. Obnażając najniższe ludzkie instynkty podsycane poczuciem krzywdy, niezdrową ambicją, czy strachem niepozwalającym głębiej odetchnąć trzyma w napięciu do samego końca. Głodni wrażeń? Ta książka zaspokoi Wasz apetyt!
4

zaczytana_olcia

26.04.2022

Z kryminałów wydawanych przez Czwartą Stronę znam większość autorów. Większość, bo do tej pory ociągałam się z poznaniem książek Hanny
Greń. Ostatnimi dniami się to zmieniło, ponieważ dzięki @czwartastronakryminalu udało mi się przedpremierowo przeczytać najnowszą książkę Autorki. I już wiem, że chcę jak najszybciej pochylić się nad wcześniejszymi tytułami, bo to, co otrzymałam podczas lektury „Gasnącego światła” było przeżyciem, którego od jakiegoś czasu brakowało mi podczas czytania kryminałów. Totalnie rozumiem @zolza_z_ksiazka, że po przeczytaniu tej książki musiała zrobić sobie odpoczynek od książek, by zostać w historii stworzonej przez Autorkę chociaż odrobinę dłużej. Odniosłam podobne wrażenie i praktycznie od pierwszych stron wiedziałam, że ta historia zostanie we mnie na dłużej. Tajemnicze zabójstwo rodziców ośmiolatki, która uratowała się przed śmiercią chowając w swojej tajnej skrytce. Tu już Autorka mnie kupiła, nie tworząc historii o przypadkowej śmierci o śmierci podczas zwykłego włamania. Dodatkowo wydarzenia rozłożone są na kilka perspektyw czasowych – czas zabójstwa małżeństwa Butkiewiczów, wydarzenia współczesne, po osiemnastu latach od tragedii, a dodatkowo z jakiegoś powodu (którego Wam nie zdradzę) historia rozpoczyna się w czasach końca drugiej wojny światowej. Dlaczego ktoś po prawie dwóch dekadach ponownie chce zabić Amelię? Z czym lub kim wiąże się tajemnica z przeszłości? Hanna Greń perfekcyjnie połączyła wszystkie umyślnie wplecione w historię wątki w zaskakujące zaskończenie. Dodatkowo bardzo spodobała mi się „ciągłość rodzinna” w postaciach Mariusza i Ramira, gdy syn bada sprawę, która spędzała sen z powiek ojcu nawet na policyjnej emeryturze. Sama postać głównej bohaterki również przypadła mi do gustu, choć Amelia/ Amalia/ Alia miała w sobie coś, co również mogłoby od niej odrzucać – mianowicie dość pokaźną dawkę pewności siebie połączonej jednak z daleko idącą ostrożnością. A wszystko to okraszone chwilami czarnym humorem. I chociaż przyznać trzeba, że „Gasnące światło” nie zawiera w sobie niczego nowego, to Autorka sięgając po sprawdzone motywy sprawy z przeszłości i zemsty stworzyła wciągającą powieść. [współpraca: @czwartastronakryminalu]
4

zaczytana_olcia

26.04.2022

Z kryminałów wydawanych przez Czwartą Stronę znam większość autorów. Większość, bo do tej pory ociągałam się z poznaniem książek Hanny
Greń. Ostatnimi dniami się to zmieniło, ponieważ dzięki @czwartastronakryminalu udało mi się przedpremierowo przeczytać najnowszą książkę Autorki. I już wiem, że chcę jak najszybciej pochylić się nad wcześniejszymi tytułami, bo to, co otrzymałam podczas lektury „Gasnącego światła” było przeżyciem, którego od jakiegoś czasu brakowało mi podczas czytania kryminałów. Totalnie rozumiem @zolza_z_ksiazka, że po przeczytaniu tej książki musiała zrobić sobie odpoczynek od książek, by zostać w historii stworzonej przez Autorkę chociaż odrobinę dłużej. Odniosłam podobne wrażenie i praktycznie od pierwszych stron wiedziałam, że ta historia zostanie we mnie na dłużej. Tajemnicze zabójstwo rodziców ośmiolatki, która uratowała się przed śmiercią chowając w swojej tajnej skrytce. Tu już Autorka mnie kupiła, nie tworząc historii o przypadkowej śmierci o śmierci podczas zwykłego włamania. Dodatkowo wydarzenia rozłożone są na kilka perspektyw czasowych – czas zabójstwa małżeństwa Butkiewiczów, wydarzenia współczesne, po osiemnastu latach od tragedii, a dodatkowo z jakiegoś powodu (którego Wam nie zdradzę) historia rozpoczyna się w czasach końca drugiej wojny światowej. Dlaczego ktoś po prawie dwóch dekadach ponownie chce zabić Amelię? Z czym lub kim wiąże się tajemnica z przeszłości? Hanna Greń perfekcyjnie połączyła wszystkie umyślnie wplecione w historię wątki w zaskakujące zaskończenie. Dodatkowo bardzo spodobała mi się „ciągłość rodzinna” w postaciach Mariusza i Ramira, gdy syn bada sprawę, która spędzała sen z powiek ojcu nawet na policyjnej emeryturze. Sama postać głównej bohaterki również przypadła mi do gustu, choć Amelia/ Amalia/ Alia miała w sobie coś, co również mogłoby od niej odrzucać – mianowicie dość pokaźną dawkę pewności siebie połączonej jednak z daleko idącą ostrożnością. A wszystko to okraszone chwilami czarnym humorem. I chociaż przyznać trzeba, że „Gasnące światło” nie zawiera w sobie niczego nowego, to Autorka sięgając po sprawdzone motywy sprawy z przeszłości i zemsty stworzyła wciągającą powieść. [współpraca: @czwartastronakryminalu]

Podsumowanie

1
x0
2
x0
3
x0
4
x2
5
x9
4,82

Booktrailery

Zobacz
W gąszczu kłamstw

28,74 zł 47,90 zł

Zobacz
Jedyne prawdziwe miłości

29,94 zł 49,90 zł

Zobacz
Klub

44,91 zł 49,90 zł

Bestsellery