Sukcesja

Autorka: Joanna Dulewicz

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2021-09-29
  • ISBN: 9788366981430
Cena:
7,90 zł 39,90 zł
Produkt dostępny

Opis książki Sukcesja

Zabytkowa willa, rodzinne spotkanie i morderca, który tylko czeka, aż odwrócisz wzrok.
Sara Blosh, spadkobierczyni majątku Aleksandrowiczów, organizuje w odziedziczonym dworku przyjęcie dla rodziny i znajomych.
Spotkanie przebiega w dobrej atmosferze do chwili, gdy w jednym z pokojów na piętrze posiadłości znalezione zostaje ciało Tomasza Wileckiego. Tylko kto z obecnych miał motyw, by z zimną krwią zabić znanego biznesmena? Po wstępnym przesłuchaniu okazuje się,
że odpowiedź na to pytanie brzmi: niemal każdy.
Komisarz Borys Bulsa rozpoczyna wyścig z czasem. Czy uda mu się rozwikłać zagadkę, zanim wszystkie ślady zostaną zatarte?
Doskonały thriller psychologiczny, który trzyma w napięciu do ostatniej strony!

Gęsta sieć intryg zapleciona w supeł kłamstw i oskarżeń. Joanna Dulewicz udowadnia, że miłość ma różne oblicza, a rachunek ambicji i krzywd może prowadzić do tragedii.

Przemysław Żarski

O autorce

Dane szczegółowe

Data premiery: 2021-09-29
ISBN: 9788366981430

Opinie o książce Sukcesja, Joanna Dulewicz

3

Magdalena Głowienka

16.05.2022

Podczas uroczystego przyjęcia w malowniczym dworku, ginie miejscowy biznesmen. Spadkobierczyni majątku, rodzina i sąsiedzi. Jak się okazuje, prawie każdy miał
motyw aby chcieć pozbyć się mężczyzny. Od razu przyznam, że po przeczytaniu prologu powiedziałam głośno "ja pierdziele, nie będę tego czytać". Jednak skusiłam się na dalszą przyjemność z lektury. Z początku było mi się ciężko wgryźć w fabułę. Narracja przedstawiona jest z perspektywy kilku bohaterów. Nie łatwo było mi rozkminić kto z kim i jak. Trochę za dużo. Nie mniej, doceniam, że każdy z bohaterów miał swój odmienny charakter. Prawie żadnego z nich nie polubiłam i ta osoba, która była dla mnie "śmierdzioszkiem", to do końca nim została. Książka podzielona jest na rozdziały według dat, oraz osoby. Jest to bardzo schematyczne. Lubię taki podział gdzie jest opis tego co było i na czas obecny. Myślę, że nie tylko mnie opis książki skojarzył się z powieściami Agathy Christie 🤭. Nie mniej, wątek został poprowadzony tutaj zupełnie inaczej. Ogólnie spodobał mi się pomysł na taką zagadkę kryminalną. Wszystko tak fajnie było tutaj dopięte, zero zbędnego lania wody. Jednak w moim odczuciu za dużo, a może za często było powtarzane słowo "grzęzawisko" i "sukcesja". Jak pisze sama autorka, jest to książka o miłości, o jej rozmaitych odcieniach i wymiarach, a przede wszystkim o pułapkach, wypaczeniach i patologiach. Jeśli lubicie takie rodzinne powieści to serdecznie polecam ten kryminał.
3

Magdalena Głowienka

16.05.2022

Podczas uroczystego przyjęcia w malowniczym dworku, ginie miejscowy biznesmen. Spadkobierczyni majątku, rodzina i sąsiedzi. Jak się okazuje, prawie każdy miał
motyw aby chcieć pozbyć się mężczyzny. Od razu przyznam, że po przeczytaniu prologu powiedziałam głośno "ja pierdziele, nie będę tego czytać". Jednak skusiłam się na dalszą przyjemność z lektury. Z początku było mi się ciężko wgryźć w fabułę. Narracja przedstawiona jest z perspektywy kilku bohaterów. Nie łatwo było mi rozkminić kto z kim i jak. Trochę za dużo. Nie mniej, doceniam, że każdy z bohaterów miał swój odmienny charakter. Prawie żadnego z nich nie polubiłam i ta osoba, która była dla mnie "śmierdzioszkiem", to do końca nim została. Książka podzielona jest na rozdziały według dat, oraz osoby. Jest to bardzo schematyczne. Lubię taki podział gdzie jest opis tego co było i na czas obecny. Myślę, że nie tylko mnie opis książki skojarzył się z powieściami Agathy Christie 🤭. Nie mniej, wątek został poprowadzony tutaj zupełnie inaczej. Ogólnie spodobał mi się pomysł na taką zagadkę kryminalną. Wszystko tak fajnie było tutaj dopięte, zero zbędnego lania wody. Jednak w moim odczuciu za dużo, a może za często było powtarzane słowo "grzęzawisko" i "sukcesja". Jak pisze sama autorka, jest to książka o miłości, o jej rozmaitych odcieniach i wymiarach, a przede wszystkim o pułapkach, wypaczeniach i patologiach. Jeśli lubicie takie rodzinne powieści to serdecznie polecam ten kryminał.
3

Martyna Pilarczyk

10.05.2022

"Sukcesja" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Joanny Dulewicz – bardzo udane swoją drogą. Na kartach powieści czytelnik poznaje punkt
widzenia różnych bohaterów, w różnym czasie. Widzimy, jak wydarzenia z przeszłości wpłynęły na teraźniejszość – uwielbiam, gdy w kryminałach/thrillerach jest to pokazane. Nie polubiłam żadnego z bohaterów, choć równocześnie rozumiałam postępowanie każdego z nich (może z wyjątkiem Tomasza Wileckiego). Moim zdaniem, właśnie postaci są ogromnym plusem tej książki. Fabuła była wciągająca, od połowy siedziałam i przerzucałam kartki w oczekiwaniu na rozwiązanie. Miałam swoje typy na sprawcę, ale gdy kawałki układanki zaczęły wskakiwać na swoje miejsce nieźle się zdziwiłam, jak precyzyjnie została skonstruowana. Przewidziałam motyw, ale obstawiałam to praktycznie od samego początku. Minusem, nie tyle fabularnym, co językowym jest "zamrugał oczami", ja nimi przewracałam, gdy kolejny raz widziałam na stronie te słowa. "Zamrugał" – po prostu. Już na sam koniec uważam, że powieść powinna mieć tytuł "Grzęzawisko". Dużo bardziej by pasował, a też pojawiał się w treści tak wiele razy, że po którymś z kolei przestałam liczyć. Na pewno sięgnę po poprzednie i następne książki autorki, bo "Sukcesja" była bardzo dobrą powieścią.
3

Martyna Pilarczyk

10.05.2022

"Sukcesja" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Joanny Dulewicz – bardzo udane swoją drogą. Na kartach powieści czytelnik poznaje punkt
widzenia różnych bohaterów, w różnym czasie. Widzimy, jak wydarzenia z przeszłości wpłynęły na teraźniejszość – uwielbiam, gdy w kryminałach/thrillerach jest to pokazane. Nie polubiłam żadnego z bohaterów, choć równocześnie rozumiałam postępowanie każdego z nich (może z wyjątkiem Tomasza Wileckiego). Moim zdaniem, właśnie postaci są ogromnym plusem tej książki. Fabuła była wciągająca, od połowy siedziałam i przerzucałam kartki w oczekiwaniu na rozwiązanie. Miałam swoje typy na sprawcę, ale gdy kawałki układanki zaczęły wskakiwać na swoje miejsce nieźle się zdziwiłam, jak precyzyjnie została skonstruowana. Przewidziałam motyw, ale obstawiałam to praktycznie od samego początku. Minusem, nie tyle fabularnym, co językowym jest "zamrugał oczami", ja nimi przewracałam, gdy kolejny raz widziałam na stronie te słowa. "Zamrugał" – po prostu. Już na sam koniec uważam, że powieść powinna mieć tytuł "Grzęzawisko". Dużo bardziej by pasował, a też pojawiał się w treści tak wiele razy, że po którymś z kolei przestałam liczyć. Na pewno sięgnę po poprzednie i następne książki autorki, bo "Sukcesja" była bardzo dobrą powieścią.
5

Bliskie Spotkania

07.11.2021

Kiedy rodzinne przyjęcie staje się areną zbrodni, na scenę wkraczają kłamstwa, podejrzenia i wzajemne oskarżenia. W lustrze “Sukcesji” odbijają się
różne oblicza miłości i relacji międzyludzkich, za którymi często kryją się tragedie i rozczarowania. Historia opowiedziana przez Joannę Dulewicz to wspinaczka po drzewie genealogicznym, które choć pełne rozmaitych odmian miłości, częstokroć posiada zmurszałe gałęzie. Joanna Dulewicz jest dla mnie przykładem literackiego perfekcjonizmu, żelaznej dyscypliny w tworzeniu historii i precyzyjnego researchu. Imponuje mi Jej pisarski rozwój, albowiem każda kolejna powieść zdaje się łapczywie pożerać wcześniejsze i z uśmiechem na okładce krzyczeć osławione „TKJ!”. Czytając „Sukcesję” stale towarzyszyła mi myśl, jak duży szacunek do czytelnika musi posiadać Autorka, aby tak starannie dopracować wszystkie elementy swojej fabularnej układanki. Nie jest to dla mnie zaskoczeniem. Pamiętam, jak przy jednym z wywiadów, który przeprowadzałem z Joanną Dulewicz zwróciła mi uwagę i poprosiła, abym słowo „czytelnicy” pisał, na Jej wyraźne życzenie, z dużej litery. Elementy thrillera psychologicznego pojawiały się w pierwszych dwóch powieściach Autorki, ale dopiero „Sukcesja” została wprost zaklasyfikowana do tego gatunku. Sama pisarka podkreśla jednak, że to typowa powieść hybryda, w której gatunki przenikają się między sobą, a decydujące o klasyfikacji są po prostu ich proporcje. „Sukcesja” przypomina mi, znane wszystkim, drzewko Bonsai. Każda gałązka jest tak niepowtarzalna jak poszczególne wątki powieści. Każda jest unikalna, pnie się ku górze lub w bok, niezależnie, będąc jednocześnie związaną z pozostałymi. Aby dostrzec jej wartość i piękno nie wystarczy na nią po prostu spojrzeć. Należy uważnie oglądać ją ze wszystkich perspektyw. Wtedy widzi się tę sieć powiązań i zależności. Każdy korzeń tegoż drzewka symbolizuje w mojej wyobraźni jednego z bohaterów, splątanych genealogią toksycznych relacji. Posłuchajcie proszę, co zobaczyłem na poszczególnych gałęziach drzewa „Sukcesji”… Gałąź miłości Joanna Dulewicz pokazuje w „Sukcesji” niemal wszystkie odcienie miłości, odzierając ją tym samym z jednego, wyidealizowanego obrazu. Z naukową precyzją dokonuje wykładni miłości, jako zjawiska skomplikowanego, złożonego, które posiada jasne i ciemne strony. Psychologia miłości w ujęciu Dulewicz to opowieść zarówno o jej nadmiarze, jak i braku, a przede wszystkim rozmaitych jej odmianach. W mojej pamięci na długo pozostanie wątek wypaczonej miłości rodzicielskiej, który Pisarka serwuje nam w co najmniej kilku odsłonach. Rodzice Marka Stroińskiego i ich stosunek do niego, postawa Valerii Wileckiej w relacji do swojego syna, czy opis relacji Czarka z ojcem - to tylko pierwsze przykłady, jakie przychodzą mi na myśl. Gałąź przeszłości Praktycznie każdy bohater “Sukcesji” otwiera przed czytelnikiem indywidualną historię o tym, jak przeszłość wpłynęła na to, kim jest dzisiaj, jakie są jego motywacje i co stoi za podejmowanymi decyzjami. Tytułowa sukcesja nie jest bowiem u Dulewicz li tylko terminem prawniczym, ale par excellence odnosi się do psychologii wpływu rodziny, rówieśników i środowiska na dziedziczenie zachowań, postaw i wartości. Gałąź przemiany Powieść Dulewicz jest również historią przemiany jednostki na skutek bolesnych doświadczeń, takich jak śmierć, gwałt, choroba, czy konflikt interpersonalny. Autorka fenomenalnie odsłania kolejne karty życiorysów swoich bohaterów wraz z rozwojem akcji, dzięki czemu suspens stale rośnie, a czytelnik otrzymuje kolejne puzzle do ułożenia pełnego obrazu. Gałąź rodziny Tę odsłonę powieści idealnie obrazuje wypowiedź jednej z bohaterek - „Rodzina [...], to błogosławieństwo i przekleństwo człowieka. Ta, z której się wywodziła, w pewien sposób ją upośledziła [...] - stała się grzęzawiskiem wzajemnych relacji, ukrytym za fasadą dostatniego życia; grzęzawiskiem, w które każdy z członków coraz bardziej się zapadał. [...] Miłość potrafi zabić w nie mniej okrutny sposób niż jej brak...”. Gałąź tłumionych emocji Wiele czytelniczych serc pęknie, kiedy przeczyta słowa Joanny Dulewicz o “płaczu do wewnątrz”, jakich użyła by opisać emocje jednej z głównych bohaterek. Co powoduje, że ukrywamy swoje prawdziwe emocje? Dlaczego zakładamy maski? Do czego prowadzi długotrwały rozdźwięk pomiędzy tym, co czujemy, a co demonstrujemy? O tym również przeczytacie w “Sukcesji”. Mam nadzieję, że zmotywuje to Was do postawienia sobie wielu pytań o Waszą zdolność i wnikliwość obserwacji swoich najbliższych. Gałąź pieniędzy To, że pieniądze nas zmieniają wydaje się być truizmem. Dulewicz pokazuje jednak inną stronę tego procesu. Opowiada o ludziach, którzy z powodu pieniędzy częstokroć muszą chować do jednej kieszeni honor, a do drugiej poczucie własnej godności, albowiem do stracenia mają o wiele więcej. Kiedy kończyłem czytać “Sukcesję” czułem się jak po obejrzeniu ulubionego odcinka przygód Herculesa Poirot, a świadomość rozwiązania zagadki “zamkniętego pokoju” była dla mnie najlepszą nagrodą.
5

Frelka_recenzuje

07.11.2021

Próżność. To niestety w dzisiejszych czasach najpopularniejsze określenie dla wielu ludzi i usprawiedliwienie ich codziennych zachowań. Postawy, które przyjmują, niejednokrotnie
mogą pozostawić niesmak lub wywołać naprawdę skrajne emocje. "Sukcesja" to jedna z tych powieści, które oprócz ciekawej i mrocznej zagadki rodzinnej, niosą za sobą pewien morał, którego nie sposób jest pominąć milczeniem. Książka mnie zachwyciła, a wiele wątków, które w tę historię wplotła autorka, niejednokrotnie zmusiły mnie do głębszych przemyśleń. "Sukcesja" nie jest kryminałem samym w sobie. Jest to raczej ciekawa powieść psychologiczna, która skupia się na więziach rodzinnych, które jak się potem okazuje, mogą stać się ogromną i ciężką do rozwiązania zagadką. Miłość sama w sobie ma różne oblicza. "Sukcesja" dowodzi również, że wiele osób nie jest zdolnych do miłości. Dzisiejszy świat napędza pieniądz, brak szacunku, uzależnienia, lęki, a przede wszystkim postrzeganie tylko własnych korzyści. Powieść Joanny Dulewicz jest o wiele głębsza, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Nie podejrzewałam, że lektura może wywołać we mnie tyle emocji. Sam wątek psychologiczny był bardzo ciekawy. Nie wpadłam na takie rozwiązanie zagadki. Bardzo spodobało mi się, że autorka pisząc powieść, nie ograniczyła się tylko do jednej perspektywy. Nie dość, że całą historię poznajemy z perspektywy większości bohaterów, to dodatkowo Joanna Dulewicz zadbała o to, aby czytelnik nie zanudził się w trakcie lektury "Sukcesji". Początkowo czytelnikowi może wydawać się, że wątków i bohaterów jest zbyt dużo, można odnieść lekkie wrażenie zagubienia. Nic bardziej mylnego! Wszystkie wątki są ze sobą związane w tak precyzyjny sposób, że śmiało mogę powiedzieć, że już uwielbiam pióro autorki. Co ciekawe i o czym muszę wspomnieć, autorka podjęła się napisania książki o miłości. Zdecydowanie jej się to udało. Dzięki lekturze "Sukcesji" poznałam jej inne oblicza, których istnienia nigdy w życiu bym nawet nie podejrzewała.
5

Aleksandra Górna

03.11.2021

Jakie to było dobre! Dlaczego o tej książce jest tak cicho? “Sukcesja” zasługuje na to, by mówić o niej dobrze i
jak najgłośniej! To jedna z najbardziej dopracowanych i dokładnych książek, jakie przeczytałam w ostatnim czasie. Autorka sprezentowała czytelnikom pełną skrupulatnie wykreowanych bohaterów historię, od której ciężko się oderwać. Kupiła mnie już sama okładka. Pierwsze kilka stron spowodowało zonk w głowie, bo zupełnie nie pokrywały się z tym, co zdążyłam przeczytać na okładce z opisem. Z góry uprzedzam, że nie jest to typowy kryminał. Jest to jednak książka, którą bez wahania umieściłabym w kanonie literatury ze względu na mnogość tematów, które porusza. Jest wręcz… interdyscyplinarna. Wielokierunkowość tej książki jest jej naprawdę wielkim atutem. Aczkolwiek przyznaję się bez bicia - po około pięćdziesięciu stronach byłam przerażona. Autorka nie dość, że zaserwowała czytelnikowi wydarzenia rozgrywane na dwóch płaszczyznach czasowych - w początkach trzeciego tysiąclecia oraz w czasach obecnych, to na dodatek obserwujemy fabułę z perspektywy naprawdę sporej ilości bohaterów. To mnie naprawdę przestraszyło - bałam się, że - kolokwialnie mówiąc - nie ogarnę tego. Niepotrzebnie jednak się martwiłam - wystarczyła odrobina skupienia, by wejść w historię z pełnym zrozumieniem tego, co dzieje się strona po stronie. Dodatkowo, podział rozdziałów i podrozdziałów był szablonowy, co tutaj akurat było dużym plusem. Bohaterowie są wykreowani naprawdę genialnie. Wiem, powtarzam się, ale serio - nie da się powiedzieć, że któraś z postaci była mdła lub nijaka. Każdy był jakiś - i przeważały w tych postaciach cechy negatywne. Nie było postaci, którą można polubić - co dodawało smaczku w historii, bo każdy był podejrzany o zbrodnię. “Sukcesja” to historia o miłości, o genach, o cierpieniu oraz o tajemnicy, która prowadzi do niewyobrażalnej zbrodni. To jest w mojej opinii jeden z najbardziej kompletnych kryminałów z elementami psychologicznymi, jaki miałam okazję przeczytać.
5

Aleksandra Górna

03.11.2021

Jakie to było dobre! Dlaczego o tej książce jest tak cicho? “Sukcesja” zasługuje na to, by mówić o niej dobrze i
jak najgłośniej! To jedna z najbardziej dopracowanych i dokładnych książek, jakie przeczytałam w ostatnim czasie. Autorka sprezentowała czytelnikom pełną skrupulatnie wykreowanych bohaterów historię, od której ciężko się oderwać. Kupiła mnie już sama okładka. Pierwsze kilka stron spowodowało zonk w głowie, bo zupełnie nie pokrywały się z tym, co zdążyłam przeczytać na okładce z opisem. Z góry uprzedzam, że nie jest to typowy kryminał. Jest to jednak książka, którą bez wahania umieściłabym w kanonie literatury ze względu na mnogość tematów, które porusza. Jest wręcz… interdyscyplinarna. Wielokierunkowość tej książki jest jej naprawdę wielkim atutem. Aczkolwiek przyznaję się bez bicia - po około pięćdziesięciu stronach byłam przerażona. Autorka nie dość, że zaserwowała czytelnikowi wydarzenia rozgrywane na dwóch płaszczyznach czasowych - w początkach trzeciego tysiąclecia oraz w czasach obecnych, to na dodatek obserwujemy fabułę z perspektywy naprawdę sporej ilości bohaterów. To mnie naprawdę przestraszyło - bałam się, że - kolokwialnie mówiąc - nie ogarnę tego. Niepotrzebnie jednak się martwiłam - wystarczyła odrobina skupienia, by wejść w historię z pełnym zrozumieniem tego, co dzieje się strona po stronie. Dodatkowo, podział rozdziałów i podrozdziałów był szablonowy, co tutaj akurat było dużym plusem. Bohaterowie są wykreowani naprawdę genialnie. Wiem, powtarzam się, ale serio - nie da się powiedzieć, że któraś z postaci była mdła lub nijaka. Każdy był jakiś - i przeważały w tych postaciach cechy negatywne. Nie było postaci, którą można polubić - co dodawało smaczku w historii, bo każdy był podejrzany o zbrodnię. “Sukcesja” to historia o miłości, o genach, o cierpieniu oraz o tajemnicy, która prowadzi do niewyobrażalnej zbrodni. To jest w mojej opinii jeden z najbardziej kompletnych kryminałów z elementami psychologicznymi, jaki miałam okazję przeczytać.
5

Agata

28.10.2021

Historię opisaną w thrillerze "Sukcesja" czytelnik pozna z perspektywy wielu bohaterów oraz na dwóch płaszczyznach czasowych. Mnogość postaci może początkowo
czytelnika przytłoczyć. Autorka nie pozwala jednak się pogubić – intryga szybko wciąga, a bohaterowie są różnorodni, a więc rozpoznawalni. Akcja powieści jest prowadzona w taki sposób, że trudno się od niej oderwać i pomimo sporej objętości książki, czytałam ją z niesłabnącym zainteresowaniem. Intrygę w powieści napędza miłość. To wątek podjęty przez Autorkę w niesztampowy sposób. Miłość rodzica do dziecka jest ukazana bardzo oryginalnie, ale też wiarygodnie. Dulewicz pokazała wszelkie konsekwencje, z jakimi się ona wiąże – zarówno dla matki jak i syna. Ta miłość stała się celem i powodem życia tak, że aż przytłacza i uzależnia jak narkotyk. Bohaterowie to jedna z największych zalet powieści. Jest ich wielu, ale żadna z tych postaci nie jest tu nijaka, każda zasługuje na uwagę czytelnika i sprawia, że historia jest nietuzinkowa. Bohaterowie wyróżniają się, przyciągają, każdego z nich chcemy poznać bliżej. Ciekawość wzmaga to, że poznajemy ich po kawałku – Autorka nie odkrywa przed czytelnikiem wszystkich kart. "Sukcesja" to nie tylko dobra rozrywka. Joanna Dulewicz przemyca w powieści wiele społecznych tematów: pomoc chorym dzieciom i zbiórki, brak akceptacji z powodu wyglądu, depresja, żałoba, a także patologia lub bieda przekazywane z pokolenia na pokolenie. "Sukcesja" zaskoczyła mnie rozwiązaniem intrygi i przemyślaną konstrukcją w każdym obszarze. Wydawać by się mogło, że przy wielu elementach układanki: zróżnicowanych bohaterach, motywach, podejrzanych – coś może się zwyczajnie “sypnąć”. Joanna Dulewicz doskonale te części poskładała, wskutek czego powstał thriller, po który warto sięgnąć.
5

Agata

28.10.2021

Historię opisaną w thrillerze "Sukcesja" czytelnik pozna z perspektywy wielu bohaterów oraz na dwóch płaszczyznach czasowych. Mnogość postaci może początkowo
czytelnika przytłoczyć. Autorka nie pozwala jednak się pogubić – intryga szybko wciąga, a bohaterowie są różnorodni, a więc rozpoznawalni. Akcja powieści jest prowadzona w taki sposób, że trudno się od niej oderwać i pomimo sporej objętości książki, czytałam ją z niesłabnącym zainteresowaniem. Intrygę w powieści napędza miłość. To wątek podjęty przez Autorkę w niesztampowy sposób. Miłość rodzica do dziecka jest ukazana bardzo oryginalnie, ale też wiarygodnie. Dulewicz pokazała wszelkie konsekwencje, z jakimi się ona wiąże – zarówno dla matki jak i syna. Ta miłość stała się celem i powodem życia tak, że aż przytłacza i uzależnia jak narkotyk. Bohaterowie to jedna z największych zalet powieści. Jest ich wielu, ale żadna z tych postaci nie jest tu nijaka, każda zasługuje na uwagę czytelnika i sprawia, że historia jest nietuzinkowa. Bohaterowie wyróżniają się, przyciągają, każdego z nich chcemy poznać bliżej. Ciekawość wzmaga to, że poznajemy ich po kawałku – Autorka nie odkrywa przed czytelnikiem wszystkich kart. "Sukcesja" to nie tylko dobra rozrywka. Joanna Dulewicz przemyca w powieści wiele społecznych tematów: pomoc chorym dzieciom i zbiórki, brak akceptacji z powodu wyglądu, depresja, żałoba, a także patologia lub bieda przekazywane z pokolenia na pokolenie. "Sukcesja" zaskoczyła mnie rozwiązaniem intrygi i przemyślaną konstrukcją w każdym obszarze. Wydawać by się mogło, że przy wielu elementach układanki: zróżnicowanych bohaterach, motywach, podejrzanych – coś może się zwyczajnie “sypnąć”. Joanna Dulewicz doskonale te części poskładała, wskutek czego powstał thriller, po który warto sięgnąć.
3

Zaczytana Angie

30.09.2021

Choć mam wielu ulubionych autorów, to wciąż chętnie sięgam po nieznane mi wcześniej nazwiska. Gdy przeczytałam opis "Sukcesji", byłam przekonana,
że jest to książka dla mnie. Od zawsze fascynowały mnie rodzinne klany, te wszystkie sympatie i antypatie oraz oczywiście sprawy spadkowe. Te ostatnie kojarzą się przecież z klasyką kryminału, a wiecie już, że i do niej mam słabość. Czy zatem Joannie Dulewicz rzeczywiście udało się mnie zachwycić?  Odpowiedź na to pytanie nie jest na pewno oczywista, bo i ta powieść taka nie jest. Trudno ją nawet jednoznacznie zaklasyfikować, bo choć na okładce została określona jako thriller psychologiczny, to w moim odczuciu tak nie jest. Jest jedyna w swoim rodzaju, rzeczywiście bardzo mocno oparta na aspektach psychologicznych, ale cech thrillera w niej nie dostrzegłam, fabule bliżej jest raczej do kryminału.  "Sukcesja" ma doskonałą konstrukcję, dokładnie taką, jaką uwielbiam, czyli wydarzenia przedstawione są z perspektywy wielu bohaterów, a dodatkowo teraźniejszość przeplatana jest fragmentami sprzed dwudziestu lat. Mnogość postaci może się wydawać początkowo przytłaczająca, tym bardziej, że trudno zapamiętać powiązania między nimi, bo autorka opisuje je wszystkie jednocześnie na samym początku, z czasem jednak akcja wciąga tak bardzo i wątki zazębiają się na tyle, że samo układa się to w głowie.  Wspominałam już, że jest to książka przede wszystkim psychologiczna. Na czterystu pięćdziesięciu stronach autorka nakreśliła naprawdę dużo portretów postaci, zasygnalizowała całą paletę ludzkich zachowań, podjęła wiele ważnych społecznych tematów, pokazała jak mylące i krzywdzące są stereotypy, zdarła maski, za którymi kryli się bohaterowie. Po lekturze tej powieści być może niektórzy uświadomią sobie w końcu, że mocny makijaż nie musi być oznaką buntu, a to, że ktoś sprawia wrażenie wyniosłego, nie znaczy wcale, że taki jest. Każdy człowiek ma swoją własną, unikalną historię, której nikt nigdy w pełni nie pozna i nie zrozumie. Kształtują nas nie tylko geny i wychowanie, nie tylko kamienie milowe naszego życia, ale też drobnostki, sytuacje i słowa, które ledwo pamiętamy.  Autorka w posłowiu przyznała, że jej celem było stworzenie opowieści o miłości. Przyznaję, że moja uwaga skupiła się raczej na aspektach opisanych powyżej, bo zaletą "Sukcesji" jest to, że prawdopodobnie każdy czytelnik zinterpretuje ją inaczej, skoncentruje się na innym elemencie tego przebogatego studium psychologicznego, ale rzeczywiście miłości też należy się kilka słów w odniesieniu do treści. I nie chodzi tu o miłość romantyczną, która pewnie jako pierwsza przychodzi na myśl, mowa tu o innych jej obliczach, na pierwszy plan wysuwa się jednak ta rodzicielska. To też znamienne, bo to jest tak naprawdę pierwsza miłość, której człowiek doświadcza, przynajmniej w teorii, bo Dulewicz pokazuje jak cienka jest granica między "chłodnym chodem" a wręcz obsesyjnym i destrukcyjnym uczuciem, a także, że nadmiar miłości może być równie szkodliwy jak jej brak.  Mogłabym pisać i pisać, analizować, rozważać, interpretować, dorabiać własne teorie. Joanna Dulewicz jest wnikliwą obserwatorką, potrafi przełożyć codzienność na karty powieści, na fikcyjną opowieść, której akcja toczy się w nieistniejącej miejscowości, dzięki czemu fabuła staje się tak bardzo uniwersalna. Nie jestem w stanie nic zarzucić warstwie psychologicznej powieści, jestem ogromnie wdzięczna autorce za te wszystkie refleksje, do których nastroiła mnie "Sukcesja".  Domyślacie się pewnie, że przechodzę właśnie do tego, co nie przypadło mi do gustu. Już na początku napisałam, że nie określiłabym tej książki mianem thrillera, jej treść nie wywoływała we mnie tego szczególnego rodzaju napięcia. Myślę, że nie warto jej szufladkować, choć ma sporo cech dobrego kryminału. Klasycznie zaczyna się od trupa i z każdą stroną zbliżamy się do rozwiązania. Podobało mi się to jak byłam prowadzona przez kolejne tropy, jak retrospekcje niby spowalniały akcję, jednocześnie podsuwając nowe potencjalne motywy i sprawców. Zdradzę Wam też, że czytając, cały czas wracałam myślami do prologu i próbowałam dopasować do niego konkretnych bohaterów, były to jednak ślepe trafy, dopiero pod koniec powieści wszystkie elementy wskoczyły na właściwe miejsca. I ta część zakończenia w pełni mnie usatysfakcjonowała, jest w nim jednak coś, co moim zdaniem było za bardzo przekombinowane.  Moje 7/10. 
3

Zaczytana Angie

30.09.2021

Choć mam wielu ulubionych autorów, to wciąż chętnie sięgam po nieznane mi wcześniej nazwiska. Gdy przeczytałam opis "Sukcesji", byłam przekonana,
że jest to książka dla mnie. Od zawsze fascynowały mnie rodzinne klany, te wszystkie sympatie i antypatie oraz oczywiście sprawy spadkowe. Te ostatnie kojarzą się przecież z klasyką kryminału, a wiecie już, że i do niej mam słabość. Czy zatem Joannie Dulewicz rzeczywiście udało się mnie zachwycić?  Odpowiedź na to pytanie nie jest na pewno oczywista, bo i ta powieść taka nie jest. Trudno ją nawet jednoznacznie zaklasyfikować, bo choć na okładce została określona jako thriller psychologiczny, to w moim odczuciu tak nie jest. Jest jedyna w swoim rodzaju, rzeczywiście bardzo mocno oparta na aspektach psychologicznych, ale cech thrillera w niej nie dostrzegłam, fabule bliżej jest raczej do kryminału.  "Sukcesja" ma doskonałą konstrukcję, dokładnie taką, jaką uwielbiam, czyli wydarzenia przedstawione są z perspektywy wielu bohaterów, a dodatkowo teraźniejszość przeplatana jest fragmentami sprzed dwudziestu lat. Mnogość postaci może się wydawać początkowo przytłaczająca, tym bardziej, że trudno zapamiętać powiązania między nimi, bo autorka opisuje je wszystkie jednocześnie na samym początku, z czasem jednak akcja wciąga tak bardzo i wątki zazębiają się na tyle, że samo układa się to w głowie.  Wspominałam już, że jest to książka przede wszystkim psychologiczna. Na czterystu pięćdziesięciu stronach autorka nakreśliła naprawdę dużo portretów postaci, zasygnalizowała całą paletę ludzkich zachowań, podjęła wiele ważnych społecznych tematów, pokazała jak mylące i krzywdzące są stereotypy, zdarła maski, za którymi kryli się bohaterowie. Po lekturze tej powieści być może niektórzy uświadomią sobie w końcu, że mocny makijaż nie musi być oznaką buntu, a to, że ktoś sprawia wrażenie wyniosłego, nie znaczy wcale, że taki jest. Każdy człowiek ma swoją własną, unikalną historię, której nikt nigdy w pełni nie pozna i nie zrozumie. Kształtują nas nie tylko geny i wychowanie, nie tylko kamienie milowe naszego życia, ale też drobnostki, sytuacje i słowa, które ledwo pamiętamy.  Autorka w posłowiu przyznała, że jej celem było stworzenie opowieści o miłości. Przyznaję, że moja uwaga skupiła się raczej na aspektach opisanych powyżej, bo zaletą "Sukcesji" jest to, że prawdopodobnie każdy czytelnik zinterpretuje ją inaczej, skoncentruje się na innym elemencie tego przebogatego studium psychologicznego, ale rzeczywiście miłości też należy się kilka słów w odniesieniu do treści. I nie chodzi tu o miłość romantyczną, która pewnie jako pierwsza przychodzi na myśl, mowa tu o innych jej obliczach, na pierwszy plan wysuwa się jednak ta rodzicielska. To też znamienne, bo to jest tak naprawdę pierwsza miłość, której człowiek doświadcza, przynajmniej w teorii, bo Dulewicz pokazuje jak cienka jest granica między "chłodnym chodem" a wręcz obsesyjnym i destrukcyjnym uczuciem, a także, że nadmiar miłości może być równie szkodliwy jak jej brak.  Mogłabym pisać i pisać, analizować, rozważać, interpretować, dorabiać własne teorie. Joanna Dulewicz jest wnikliwą obserwatorką, potrafi przełożyć codzienność na karty powieści, na fikcyjną opowieść, której akcja toczy się w nieistniejącej miejscowości, dzięki czemu fabuła staje się tak bardzo uniwersalna. Nie jestem w stanie nic zarzucić warstwie psychologicznej powieści, jestem ogromnie wdzięczna autorce za te wszystkie refleksje, do których nastroiła mnie "Sukcesja".  Domyślacie się pewnie, że przechodzę właśnie do tego, co nie przypadło mi do gustu. Już na początku napisałam, że nie określiłabym tej książki mianem thrillera, jej treść nie wywoływała we mnie tego szczególnego rodzaju napięcia. Myślę, że nie warto jej szufladkować, choć ma sporo cech dobrego kryminału. Klasycznie zaczyna się od trupa i z każdą stroną zbliżamy się do rozwiązania. Podobało mi się to jak byłam prowadzona przez kolejne tropy, jak retrospekcje niby spowalniały akcję, jednocześnie podsuwając nowe potencjalne motywy i sprawców. Zdradzę Wam też, że czytając, cały czas wracałam myślami do prologu i próbowałam dopasować do niego konkretnych bohaterów, były to jednak ślepe trafy, dopiero pod koniec powieści wszystkie elementy wskoczyły na właściwe miejsca. I ta część zakończenia w pełni mnie usatysfakcjonowała, jest w nim jednak coś, co moim zdaniem było za bardzo przekombinowane.  Moje 7/10. 

Podsumowanie

1
x0
2
x0
3
x6
4
x0
5
x6
4,00

Booktrailery

Zobacz
W gąszczu kłamstw

28,74 zł 47,90 zł

Zobacz
Jedyne prawdziwe miłości

29,94 zł 49,90 zł

Zobacz
Klub

44,91 zł 49,90 zł

Bestsellery