Nie kłam

nie obejrzeli żadnego mieszkania, które skradłoby ich serce. W końcu trafiają do położonego na odludziu, opuszczonego domu, które niegdyś należało do słynnej psychiatry, dr Adrienne Hale. Znana lekarka zniknęła bez śladu cztery lata wcześniej. Gdy nagła śnieżyca odcina ich od świata, para zostaje uwięziona w tym niepokojącym miejscu. Tricia, nie mogąc pozbyć się złego przeczucia, zaczyna przeszukiwać dom i przypadkiem odkrywa tajny pokój. W nim – zbiór kaset z nagraniami sesji terapeutycznych dr Hale. Im więcej słucha, tym bardziej narasta napięcie, a ostatnia kaseta zmienia wszystko. „Nie kłam” to psychologiczny thriller w najlepszym wydaniu – pełen nieoczywistych zwrotów akcji, atmosfery niepokoju i zaskakujących rozwiązań fabularnych i zwrotów akcji. Freida McFadden buduje napięcie bardzo konsekwentnie: od subtelnego niepokoju, przez paranoiczne domysły, aż po finał, który wbija w fotel. Opowieść prowadzona jest dwutorowo – z perspektywy Tricii i wydarzeń z przeszłości związanych z Adrienne – co pozwala czytelnikowi powoli odkrywać prawdę, ale jednocześnie stale podważa to, co wydaje się oczywiste. Mocną stroną książki jest umiejętnie oddany klimat osaczenia – opuszczony dom, śnieżyca, sekretne pomieszczenia i poczucie, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Do tego tajemnicze odgłosy świadczące, że ktoś ukrywa się w domu. I te kasety – podpisane jedynie inicjałami pacjentów. Tych nagrań jest tysiące!. Styl McFadden pozostaje lekki, mimo mrocznego tonu fabuły – książkę czyta się błyskawicznie. Choć motyw „tajemniczego domu z przeszłością” nie jest nowy, autorka potrafi wycisnąć z niego maksimum napięcia i świeżości. Polecam najnowszą książkę autorki szczególnie fanom nieprzewidywalnych thrillerów z psychologiczną głębią. Freida McFadden po raz kolejny udowadnia, że potrafi wciągnąć czytelnika bez reszty. Jej poprzednie powieści bardzo mi się podobały, ale ta – dzięki dusznemu klimatowi i doskonale rozegranym plot twistom – być może jest najlepszą z nich.

domową" ciężko będzie przebić, ale naprawdę ta książka wypada świetnie i rozumiem dlaczego co niektórzy mówią, że to najlepsze wydanie Freidy🔥 . Tricia wraz z mężem udaje się na oglądanie domu w celu zakupu. Na miejscu zastaje ich potężna śnieżyca, która odcina ich od świata. Dom od początku wywołuje w Tricii niepokój, przez co i my czujemy lekki strach. Zanim dom został wystawiony na sprzedaż, mieszkała w nim Adrienne Hale, znana psychoterapeutka, która zaginęła cztery lata temu. Podczas oglądania domu Tricia odnajduje całe mnóstwo kaset na których nagrane są sesje z pacjentami. Jaką tajemnicę skrywa dom, zaginiona terapeutka, ale także Tricia z mężem Ethanem? . Chyba największym plusem tej książki były zapisy sesji z pacjentami😍 Oj tak, zdecydowanie. Ciarrrrry! . Jakbym miała się czegoś przyczepić, to osobiście nie urzekło mnie do końca zakończenie. Na to jakie czułam napięcie podczas czytania, oczekiwałam na ostatnich stronach eksplozji tych emocji, a tego zdecydowanie nie było 🙊 . Niezmiennie książki Freidy polecam 🔥

razu przypadła mi do gustu po przeczytaniu jej pierwszej książki. Od tamtej pory z przyjemnością sięgam po kolejne thrillery, ponieważ mam pewność, że czas spędzony na lekturze nie będzie stracony. Autorka pisze w lekki i przystępny sposób, a jej pomysłowość w tworzeniu intrygujących fabuł za każdym razem mnie zaskakuje. Po zapoznaniu się z opisem thrillera „Nie kłam” byłam pewna, że i tym razem Freida McFadden mnie nie zawiedzie. „W końcu moja matka zawsze powtarzała, że dwie osoby mogą dochować sekretu tylko wtedy, gdy jedna z nich nie żyje”. Tricia i Ethan, nowożeńcy poszukujący nowego miejsca do wspólnego życia, trafiają do położonego na odludziu domu, który należał do znanej i cenionej psychiatry, Adrianny Hale. Kobieta przed czterema laty zniknęła bez śladu I od tamtej pory dom stał niezamieszkany. Gdy nadciąga śnieżyca, Tricia i Ethan, nie mając innego wyboru, decydują się spędzić noc w posiadłości. Z braku zajęcia, znudzona Tricia zaczyna badać zakamarki domu i odkrywa sekretny pokój, w którym znajdują się kasety magnetofonowe z nagraniami sesji terapeutycznych prowadzonych przez doktor Hale. Kobieta, wiedziona ciekawością, postanawia przesłuchać kilka kaset, co prowadzi ją do nagrania, które zmienia wszystko. „Nie kłam” autorstwa Freidy McFadden to wciągający thriller, który trzyma w napięciu od pierwszych stron aż do samego końca. Fabuła powieści przedatawiona jest z dwóch perspektyw oraz w dwóch liniach czasowych. Dodatkowym zabiegiem, który stosuje autorka, są nagrania z kaset magnetofonowych, co pozwala nam stopniowo odkrywać mroczne tajemnice pacjentów psychiatry. Początkowo fabuła toczy się spokojnym rytmem, a napięcie budowane jest stopniowo, co pozwala czytelnikowi zatracić się w lekturze do tego stopnia, że trudno jest odłożyć książkę nawet na chwilę. Śledzenie wydarzeń z kart powieści przypomina błądzenie po labiryncie, w którym krążymy, zaintrygowani, o co tak naprawdę chodzi, i ciekawi tego, jak zakończy się historia oraz ile jeszcze sekretów i kłamstw odkryjemy, nim prawda ujrzy światło dzienne. Powieść jest spójna i dopracowana, a każdy, nawet drobny element, ma ogromne znaczenie. Książki Freidy McFadden wciągają od pierwszych stron i tym razem nie było inaczej; krótkie rozdziały oraz sposób przedstawienia fabuły sprawiają, że książkę dosłownie się pochłania. „Nie kłam” to znakomity thriller psychologiczny, w którym autorka umiejętnie buduje napięcie, podrzuca mylne tropy, tyn samym czytelnik wspólnie z bohaterami próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczego zaginięcia doktor Hale. Postacie zostały perfekcyjnie zarysowane zarówno pod względem charakteru, jak i psychologii – ich emocje, dylematy i trudna przeszłość przedstawione zostały bardzo realistycznie. To powieść, która mocno angażuje czytelnika i pozostawia go z refleksją. Gorąco polecam!

trafiają na odludną posiadłość, niegdyś należącą do psychoterapeutki, która zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Z uwagi na gwałtowną śnieżycę para zostaje zmuszona zostać w tym miejscu do czasu poprawy sytuacji pogodowej. Mają wtedy okazję przyjrzeć się wszelkim zakamarkom, a Tricia znajduje tajemniczy pokój, w którym psychoterapeutka trzymała kasety z nagraniami sesji terapeutycznych. Akcja zaczyna się spokojnie, ale z czasem mamy coraz więcej znaków, że coś jest nie tak. Kreacja bohaterów - Trici i Ethana wprowadza już pewny zamęt i czuć tu napięcie. Szczególnie, że narracja jest prowadzona ze strony Trici. Pojawia się też narracja z przeszłości z perspektywy psychoterapeutki. Autorka jak zwykle wprowadza dreszczyk emocji i niepokój, który trwa aż do wyjaśnienia sytuacji. I to co u niej popularne - zwroty akcji pod sam koniec historii. Jestem fanką tego zabiegu i dzięki temu moje myśli były przez cały czas na pełnych obrotach bo ciągle zastanawiałam się, w którą stronę to pójdzie. Ostatecznie nie miałam wielkiego elementu zaskoczenia, z racji że czytałam już wszystkie książki Freidy wydane w Polsce i przez to mam wrażenie, że ogarnęłam jej tok prowadzenia całej fabuły. Ale to nie przeszkodziło mi w świetnej rozrywce, którą zapewniła mi ta lektura! Uwielbiam, gdy w thrillerach pojawia się wątek związany z psychoterapią i tutaj to dostałam. A dokładnie możemy się przyjrzeć transkrypcjom nagrań z sesji terapeutycznych. To było świetne! Moim zdaniem pojawiły się też wątki w książce, które nie zostały w pełni rozwinięte albo miały potencjał na coś więcej. Dodatkowo kilka elementów było dla mnie irracjonalnych, ale no trzeba mieć na uwadze, że to jednak fikcja 🤭 Niemniej polecam wszystkim przeczytać bo jestem pewna, że będziecie się świetnie bawić ❤️‍🔥 Za książkę dziękuję wydawnictwu czwarta strona kryminału

ślub i jako nowożeńcy poszukują nowego miejsca zamieszkania. Trafiają do domu na odludziu, który należał do znanej zaginionej psycholożki. Z powodu śnieżycy zostają zmuszeni, aby spędzić tam noc. Na miejscu Tricia odkrywa ukryty pokój w którym znajdują się kasety zawierające nagrania sesji terapeutycznych. Stopniowo zaczyna odkrywać prawdę o lekarce i jej tajemniczym zaginięciu. Bardzo lubię zabieg, który stosuje autorka, czyli dwie perspektywy (Tricia i dr Hale) z dwóch różnych linii czasowych i dodatkowo jeszcze zapisy z kaset. Podobnie skonstruowana jest „Dobra koleżanka” i Freida mistrzowsko posługuje się tym patentem. Subtelnie buduje napięcie odkrywając kolejne karty. Angażuje czytelnika, jednocześnie dając kilka innych poszlak, które mają nas zmylić. Małżonkowie również mają przed sobą tajemnice, nie do końca można ich rozgryźć. W domu dzieją się dziwne rzeczy i dosłownie wszystko jest podejrzane i i niepokojące. Nie przewidziałam zakończenia, ale po przeczytaniu mogę stwierdzić, że jest on typowy dla autorki i mimo tego i tak się niczego nie domyśliłam. Szybka i świetna rozrywka, wciągająca, dobrze napisana, nie mogłam się oderwać. Ciekawe czy autorka pokusi się na kontynuację. Potencjał jest i nie ukrywam, że byłoby to niezwykle interesujące.

przyjeżdża na odludzie obejrzeć dom, który chcą kupić. Kiedyś należał on do znanej psychiatrki, która zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Ogromna śnieżyca powoduje, że para zostaje tam uwięziona i odcięta od cywilizacji. Ta książka była dla mnie rewelacyjną rozrywką. Być może motyw dobrze znany z wielu innych książek, ale totalnie mi to nie przeszkadzało. Styl pisania autorki powoduje, że jej książki czyta się ciągiem od deski do deski. Po raz kolejny nie domyśliłam się zakończenia, świetny, zaskakujący plot twist. Przez całą książkę podejrzewałam męża Tricii, tymczasem złych boahetrow było więcej. 😉 Bardzo podobało mi się połączenie dwóch perspektyw czasowych z transkryptami sesji terapeutycznych. Z każdym rozdziałem dawało to czytelnikowi coraz szerszy obraz, kim była doktor Adrienne oraz kim byli jej pacjenci. Historia na początku wydawała mi się trochę naciągana- ogromna ilość śniegu, który uniemożliwia odjechanie z posesji, totalny brak zasięgu, wejście od tak do domu, w którym nikt nie mieszkał od dawna, dom w pełni wyposażony, zadziwiające, że nikt wcześniej tam się nie włamał, nikt też nie szukał młodego małżeństwa... Finalnie większość tych naciąganych elementów, zostało jednak wyjaśnionych przez autorkę. Nie chce za dużo zdradzać, natomiast powiem Wam, że warto po tę książkę sięgnąć. To było coś genialnego, dla mnie, mimo swojej oczywistości, była to jedna z lepszych książek autorki. 🔥 Uwielbiam, pasowało mi tu wszystko- motyw, miejsce akcji, bohaterowie, którzy nie byli jednoznaczni. Czytajcie!

gdzie podczas śnieżycy trafia młode małżeństwo, potencjalni kupcy. Jak możemy się spodziewać przez warunki atmosferyczne droga powrotu zostaje odcięta, tym samym skazując Tricie i Ethana na pozostanie na noc w domu, który niegdyś należał do znanej pani doktor psychiatry, w którym przed swoim tajemniczym zniknięciem przyjmowała również pacjentów. Budynek jest imponujący, przeogromny z mnóstwem pokoi, również tych ukrytych, choć po zmroku sprawia wrażenie mrocznego, złowrogiego wręcz.  Sam zarys fabuły robi wrażenie, a niepokój towarzyszy od pierwszych stron, ponieważ wydaje sie, że w opuszczonym domu, jest ktoś jeszcze. Wskazują na to ślady i dziwne odgłosy. Aura niebezpieczeństwa, dreszcz niepewności i zagrożenia czyhającego za zamkniętymi drzwiami. Akcja dzieje się dwutorowo, poznajemy obecną sytuację z perspektywy Trici i przeszłość z perspektywy doktor Adrianne Hale. Młoda małżonka zaczyna zgłębiać tajemnice domu odkrywając ukryte pomieszczenia, a w jednym z nich znajduje kasety z nagrań z sesji prowadzonych w gabinecie przez zaginioną. Te kasety kryją szokująca prawdę i być może skrywają w sobie rozwiązanie zagadki, tego co stało się z poprzednią właścicielką domu. To Freida McFadden w najlepszym wydaniu! Thiller duszny od kłamstw i tajemnic, atmosfera buzuje z każdą stroną, czujemy, że tu nie można nikomu ufać. W którą stronę skierować wzrok, na kim się skupić? Autorka zadbała, żeby do samego końca trzymać nas w napięciu i jak to ma w zwyczaju na sam koniec zaserwować nam szereg plot twistów, które swoją drogą są bardzo dobrze uargumentowane. Roi się tu od osobowości psychopatycznych, które miały ogromny wpływ na bieg zawiłych zdarzeń. Mistrzowsko zaplanowana od początku do końca. Książka zapewnia świetną rozrywkę i dobrze spędzony czas to rewelacyjny dreszczowiec. 

chciałam dowiedzieć się, jak to wszystko się skończy. Książka opowiada o młodym małżeństwie, które chce wynająć piękny dom na odludziu, oraz o terapeutce, która zaginęła bez śladu. Oglądanie domu w trakcie śnieżycy - co może pójść nie tak? A jednak... pusty dom, w którym nagle pali się światło - to brzmi jak początek czegoś mocnego 🤭 To, co naprawdę mnie ujęło, to sposób, w jaki wszystko stopniowo zaczyna się łączyć w jedną całość. Każdy rozdział, każda scena to kolejne informacje, które prowadząc do zakończenia - a ono zaskakuje.. był to plot twist, którego kompletnie się nie spodziewałam.. ba! Nawet nie miałam podejrzeń 🫣 choć końcówka przpomniala mi trochę serial You w 3 sezonie więc jeśli lubicie takie klimaty to sięgnijcie po tą książkę! Narracja prowadzona jest z dwóch perspektyw – „teraz”, czyli z życia Tricii i Ethana, oraz „wcześniej” – czyli z życia terapeutki Adrienne. Dodatkowo przeplatają się fragmenty nagrań z kaset co dodatkowo wzmacnia napięcie. Jest tu dobrze zbudowana atmosfera tajemnicy i niepokoju. To jedna z tych historii w których zastanawiasz się co jest prawdą, kto kłamie. Autorka podrzuca tropy, które mogą zmylić czytelnika przez co cała książka jest równie ciekawa i wciągająca. Jeśli szukacie książki, która wciągnie was od pierwszej strony i nie puści aż do końca Nie kłam to strzał w dziesiątkę. Znajdziecie tu mroczny klimat, intryge, tajemnice i zakończenie, które wbija w fotel.

byłby to Remigiusz Mróz, a z zagranicznych byłaby to właśnie Freida McFadden. Dla mnie książki autorki to gwarancja jakości i pewność, że spędzę wspaniale czas. Nie było inaczej i tym razem. Poznajemy dwie historie. Pierwsza działa się kiedyś i opisuje losy dr Adrianne Hale, która była psychiatrą, a sesje terapeutyczne ze swoimi pacjentami nagrywała na kasety. Kobieta zaginęła bez śladu. Druga przedstawia młode małżeństwo poszukujące wymarzonego domu. Natrafiają oni na ogłoszenie, które jak się później okazuje jest dawnym domem zaginionej dr Hale. Gdy przyjeżdżają obejrzeć potencjalne cztery kąty, zimowa zawierucha odbiera im możliwość powrotu. Splot zdarzeń sprawia, że znajdują zapasowy klucz i spędzają noc w tajemniczym domu.. I choć to, w jaki sposób bohaterzy znaleźli się w środku obiektu jest mało prawdopodobne, to taka właśnie jest fikcja literacka - ona ma stwarzać przestrzeń do wydarzeń, które nas porwą, pochłoną, chwycą za nasze gardło, duszę i serce. I ta książka właśnie taka była. Autorka genialnie zarysowała portret pacjenta o inicjałach EJ. Narcystyczne zaburzenie osobowości było świetnym fundamentem do stworzenia toksycznej relacji lekarz-pacjent i niebezpieczeństwa, jakie z tej niezdrowej fascynacji wynika. Książka była przepełniona manipulacjami i przede wszystkim, jak sam tytuł wskazuje - kłamstwami. McFadden wykorzystała pozornie prosty koncept, ale to co ona z nim zrobiła.. koniecznie musicie się sami przekonać. Dla wszystkich fanów thrillerów psychologicznych pozycja obowiązkowa. Moja ocena 9/10⭐️

wszystko wiem to się okazało że nic nie wiem haha i to właśnie uwielbiam! Mnóstwo emocji, rosnące napięcie I niespodziewane zakończenie to jest właśnie Freida McFadden. Myślę że tą pozycją jest jedną z moich ulubionych tej autorki 5/5⭐️