Aktualności
Poznaj tłumaczki naszych zagranicznych książek!
29.09.2022

Poznaj tłumaczki naszych zagranicznych książek!

Dzień tłumacza przypada na 30 września i jest wspaniałą okazją, by przedstawić Wam osoby, dzięki którym możecie przeczytać najlepsze zagraniczne książki po polsku. Katarzyna Makaruk oraz Kaja Makowska zajęły się przekładami „Papierowego Pałacu” oraz „Malibu Płonie”, a z okazji swojego święta zdradziły nam kilka ciekawostek związanych z pracą przy tych tytułach.

 

Katarzyna Makaruk o pracy nad „Papierowym Pałacem”

Papierowy pałac to opowieść o pięćdziesięciolatce na rozdrożu, kobiecie, która musi dokonać wyboru. Bardzo precyzyjnie skonstruowana narracja, prowadzona w dwóch planach czasowych, pokazuje, skąd wziął się dylemat bohaterki i jak rozkładają się racje. Życie Elle (a także historię jej rodziny) poznajemy w migawkach, momentach na pozór błahych, które z perspektywy czasu okazują się brzemienne w skutki. Elementem stałym w tym świecie jest Papierowy Pałac, letnisko nad jeziorem, do którego Elle wraca co roku.

Książkę Mirandy Cowley Heller tłumaczyłam w upalne lato 2021. Rano wsiadałam na rower i wysadzaną lipami aleją jechałam na basen, po powrocie siadałam do komputera. Klawiatura lepiła mi się do rąk, a ja wyobrażałam sobie, że to jezioro – staw Elle – wybija spod literek. Tydzień po tym, jak odesłałam tekst do wydawnictwa, wjechałam na Mazury, do zaprzyjaźnionej tłumaczki, która ma domek nad wodą.

Żeby wiernie oddać przyrodę i topografię Cape Cod, studiowałam Google Maps i za pośrednictwem Google View zwiedzałam okolicę. A potem, podczas tłumaczenia Podziękowań, zrozumiałam, że Papierowy Pałac nie jest kreacją, że Miranda Cowley Heller zbudowała powieściowe letnisko nie tylko ze słów, ale i ze wspomnień. Praca tłumaczki to także praca detektywki – odnalazłam pierwowzór stawu, domków i plaży w prześwicie. Jeśli chcecie wiedzieć, jak wyglądają, podejmijcie ten trop!

 

Kaja Makowska o pracy nad „Malibu płonie”

Taylor Jenkins Reid konsekwentnie tworzy w swoich książkach spójne uniwersum. W kolejnych powieściach możemy znaleźć nawiązania do poprzednich, niektóre bardziej subtelne, inne mniej. Dlatego podczas tłumaczenia Malibu płonie towarzyszyły mi Evelyn i Daisy, i choć nie musiałam koniecznie do nich zaglądać, czasami otwierałam je i podczytywałam fragmenty, żeby poczuć atmosferę tamtych historii.

W Malibu płonie dużą rolę odgrywa surfing. Niestety w polskim internecie mamy bardzo mało źródeł o surfingu, dlatego często było mi trudno znaleźć specjalistyczne słówka albo wyrażenia. Czasami po długim researchu udawało mi się trafić na dobry trop, ale i tak nieocenioną pomocą była konsultacja merytoryczna Marii Krasowskiej, która poradziła mi, jak naturalnie oddać elementy surfingowe w książce.

Ponieważ akcja książki toczy się częściowo w latach pięćdziesiątych, a częściowo w osiemdziesiątych, pilnowałam, żeby w moim tłumaczeniu nie pojawiły się anachronizmy. Kiedy przekładałam nazwę drinku „vodka soda”, postanowiłam dla naturalnego efektu zmienić go na „wódka z colą”, ale musiałam upewnić się, czy w tamtych latach istniała cola.

Mick nadaje Ninie czułe przezwisko „Nina-baby”, ale nie podobały mi się określenia takie jak „mała Nina” czy zdrobnienia, dlatego pozwoliłam sobie na lekkie odejście i nazwałam ją „Niną-bambiną” – to spodobało się również redaktorce Karolinie Borowiec-Pieniak.

W książce znajdziemy wiele nawiązań do filmów, zarówno istniejących, jak i nieistniejących. Jeden z bohaterów, Bobby Housman, prawdopodobnie ma przywodzić na myśl bohaterkę Dirty Dancing, Baby Houseman. Pewien fragment nawiązuje do piosenki Time of My Life, dlatego trochę pokombinowałam i umieściłam w tekście bardzo subtelne nawiązanie do polskiego tytułu filmu.